Poranna konferencja prasowa prezydentów Rosji i Francji jednoznacznie zapowiada ocieplenie stosunków linii Paryż - Moskwa, komentują francuskie media. Czy czeka nas zmiana rozkładu sił w Unii Europejskiej?
Europoseł Witold Waszczykowski w rozmowie z RMF FM powiedział: Polska jest zaniepokojona zbliżeniem Francji z Rosją i sygnałami o możliwej odwilży w relacjach Unii z Moskwą. Problem jednak w tym, że zdanie Warszawy nie jest brane pod uwagę, a Macron wykorzystuje próżnię polityczną w Unii, by kreować się na głównego rozgrywającego w relacjach z Rosją.
Instytucje europejskie są obecnie w fazie przejściowej, nowa Komisja Europejska dopiero się tworzy. Wielka Brytania, zawsze twarda wobec Rosji, obecnie zajęta jest wyłącznie brexitem, a Niemcy są osłabione, bo kanclerz Niemiec Angela Merkel kończy swoją kadencję. Jak powiedział jeden z unijnych dyplomatów, Putin jedzie do Helsinek, które przewodniczą obecnie Unii Europejskiej, ale to Macron wysuwa się na głównego unijnego partnera dla Rosji.
"Wyciągnięcie ręki" - tytułuje swój tekst na stronie internetowej dziennik "Le Monde". Wysłanniczka telewizji publicznej France2 mówiła o "zbliżeniu", a według dziennika ekonomicznego "Les Echos", Macron stawia na zaufanie.
Niemal dla nikogo z komentatorów nie ulega wątpliwości, że przyjmując swego rosyjskiego odpowiednika na kilka dni przed szczytem G7 w Biarritz nad Atlantykiem: Prezydent (Macron) ustawia się w roli mediatora w samym centrum sceny międzynarodowej i przede wszystkim, korzystając z osłabienia Londynu i Berlina, jako główny przywódca Europy - pisze Pauline Theveniaud, specjalna wysłanniczka dziennika "Le Parisien".
Według cytowanego w dzienniku "20 Minutes" politologa Bruno Cautresa z Państwowego Ośrodka Badań Naukowych (CNRS) Emmanuel Macron posługuje się Władimirem Putinem, aby zdobyć uznanie świata.
Macron marzy, aby stać się tym, który zażegnał poważny kryzys międzynarodowy - skomentowała w wieczornej debacie w telewizji BFM wicedyrektor dziennika "Liberation" Alexandra Schwartzbrod.
Komentator tej stacji Laurent Neumann uznał, że Macron ustawia się jako lider, który zmieni porządek międzynarodowy. Tak należy rozumieć jego słowa o konieczności przekształcenia architektury bezpieczeństwa w Europie.
Przyjęcie prezydenta Rosji w Bregancon wypadło w dobrym momencie nie tylko z powodu zbliżającego się spotkania G7 w Biarritz - zauważa komentator.
To poszukiwanie punktów stycznych, podkreślanie szacunku, jaki wobec siebie żywią i afiszowanie wzajemnej sympatii, wynika z interesów politycznych obu przywódców - dodaje Neumann.
Komentator przypomina niedawny wypadek nuklearny na poligonie rosyjskiej marynarki wojennej, pożary lasów na Syberii i wyniki sondaży wskazujące na malejącą popularność Putina, co powoduje, że znaczenie ma pokazanie rangi międzynarodowej Rosji i jej prezydenta. A prezydent Francji, który ma do załatwienia wiele trudnych kwestii wewnętrznych, ułatwił mu to spektakularnym przyjęciem - wskazuje komentator "Liberation".
Francuscy eksperci zauważyli, że w sprawie Syrii, a szczególnie zawieszenia broni w Idlibie na północnym zachodzie tego kraju, do czego wzywał Macron, rosyjski przywódca jest nieustępliwy i zapowiada trwałe poparcie dla władz syryjskich walczących z terroryzmem.
Za bardzo przesadne lub zbyt optymistyczne uznano słowa Macrona, który określił Rosję jako wielkie mocarstwo oświeceniowe i kraj liberalizmu politycznego.
Historyk Jean Garrigues wyraził opinię, że Macron stara się znaleźć punkty zbieżne z Putinem. I kolejny raz, przyjmując rolę lidera Europy, chce doprowadzić do współpracy. Gdy Macron próbuje być pośrednikiem między Rosją, USA i Chinami nawiązuje do dyplomacji generała de Gaulle’a.
"Le Monde" cytuje Macrona, który stwierdził: Europa nie mieści się całkowicie w tym, czym jest Zachód i musi odkryć swą suwerenność. To obrona trzeciej drogi, w tonie generała de Gaulle’a. Takie partnerstwo wymaga takiej samej ochoty do zamknięcia rozdziału minionych tarć. Ale Rosja chce rozbić układ powstały po zakończeniu zimnej wojny (...) .
Ostrożny optymizm prezydenta Rosji w kwestii Ukrainy, podobnie jak zapowiedź szczytu czwórki normandzkiej - Rosja, Francja, Niemcy, Ukraina - uznano za możliwość postępu w sprawie zakończenia wojny w Donbasie. Koniec konfliktu na wschodzie Ukrainy ułatwi powrót Rosji do grupy G7, z której została wykluczona z powodu aneksji Krymu. Ale wygląda na to, że na tej sprawie Macron i jego partnerzy z G7 postawili krzyżyk - komentuje "Le Monde".
Wysłannicy tej gazety zauważają, że we wtorek rano nic jeszcze nie wiadomo, o czym rozmawiali przy kolacji obaj przywódcy i przyznają, że komentarze opierają się wyłącznie na wypowiedziach obu prezydentów przed rozmowami.
Nie należy się łudzić, celem tego spotkania nie jest rozwiązanie poważnych problemów, choćby dlatego, że Francja nie może sama decydować o stanowisku UE czy NATO wobec Rosji. W tym spotkaniu chodzi bardziej o komunikację niż prawdziwy szczyt. Komunikacja się udała, reszta niewiele się liczy - podsumowuje politolog Cautres z CNRS.
Obaj liderzy wysłali w świat sygnały potwierdzające ocieplenie relacji między Moskwą a Unią Europejską. Putin wypowiedział się o swoich stosunkach z nowym prezydentem Ukrainy, z którym pierwsze rozmowy budzą ostrożny optymizm Kremla.