Wykreślając jedno słowo z konstytucji Władimir Putin będzie mógł rządzić Rosją jeszcze przez 18 lat. Prezydent-elekt zaproponował wczoraj w Dumie Państwowej zmianę ustawy zasadniczej, która może umożliwić mu pozostanie u władzy do późnej starości. Swój pomysł przedstawił jako ustępstwo wobec żądań opozycji.
Obecnie w rosyjskiej konstytucji zapisano: "jedna i ta sama osoba nie może pełnić obowiązków prezydenta Rosyjskiej Federacji dłużej niż dwie kadencje pod rząd". Władimir Putin zgodnie z tym, co postulowała opozycja, proponuje, by wykreślić sformułowanie "pod rząd". Według prawników, ta zmiana nie zapewni politycznej konkurencji w Rosji i nie zmusi Putina do odejścia.
Putin twierdzi, że zmiana konstytucji nie będzie go dotyczyć. Jak pisze "Kommiersant", z pozycji formalnej logiki ma rację. Jego sześcioletnia kadencja, która rozpocznie w maju, opiera się na obecnie obowiązującym zapisie w konstytucji. Jeżeli zmiana brzmienia przepisu nastąpi w ciągu najbliższych pięciu-sześciu lat, to będzie on obowiązywał zwycięzcę wyborów w 2018 roku. Zmieniony przepis pozwoli na nowe liczenie dopuszczalnych kadencji. Inaczej mówiąc, przed wyborami w 2018 roku Władimir Putin może mieć w zapasie jeszcze dwie kadencje. To samo dotyczy Dmitrija Miedwiediewa.
Na razie prawnicy mają w tej kwestii różne zdania, ale jeżeli Władimir Putin zechce kandydować na prezydenta także w 2018 roku, możliwe są różne warianty. Wszystko będzie zależeć od tego, jak zapisany zostanie w prawie sposób liczenia prezydenckich kadencji. Teoretycznie możliwe jest, że kadencja Putina 2012-2018 nie będzie się liczyć. Wtedy będzie on mógł ponownie kandydować jeszcze na dwie kolejne kadencje.