Około 200 osób próbowało zorganizować na Placu Czerwonym w Moskwie demonstrację przeciwko Władimirowi Putinowi. Policja udaremniła jednak protest. 55 osób zostało zatrzymanych.
Protestujący skandowali: "To jest nasze miasto!", "Rosja bez Putina!" i "Rosja będzie wolna!". Najaktywniejszych uczestników akcji zatrzymywano. W końcu policja zamknęła cały Plac Czerwony.
Inicjatorem manifestacji był ruch Biała Wstążka. Uczestnicy umówili się na akcję za pośrednictwem portali społecznościowych - Twitter, Facebook i WKontaktie. Swoją demonstrację nazwali "Plac Biały".
Biały kolor jest bowiem symbolem protestów przeciwko sfałszowaniu grudniowych wyborów do Dumy Państwowej na korzyść kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja. W jednym z publicznych wystąpień Putin wyznał, że białe wstążki przy ubraniach demonstrujących kojarzą mu się z prezerwatywami.
Podobne demonstracje opozycjoniści próbowali zorganizować na Placu Czerwonym także w poprzednich tygodniach. W ubiegłą niedzielę policja zatrzymała 30 osób, a tydzień wcześniej - 12.
Na początku marca "Rossijskaja Gazieta" opublikowała uchwałę Centralnej Komisji Wyborczej z ostatecznymi wynikami wyborów prezydenckich w Rosji. To oznacza, że Władimir Putin jest już oficjalnie prezydentem-elektem. W głosowaniu poparło go 45 mln 602 tys. 75 osób, czyli ponad 63 procent.
Inauguracja 59-letniego Putina odbędzie się 7 maja. Najwyższe stanowisko w państwie będzie on piastować przez co najmniej sześć lat. Konstytucja Federacji Rosyjskiej nie zakazuje mu ubiegania się w 2018 roku o jeszcze jedną kadencję na Kremlu.
Putin był już prezydentem FR przez dwie kadencje, w latach 2000-2008. Konstytucja zabraniała mu kandydować na trzecią kadencję z rzędu. Odchodząc z urzędu, na swojego następcę zaproponował Dmitrija Miedwiediewa, a sam stanął na czele rządu. Już wtedy niektórzy analitycy prognozowali, że Miedwiediew będzie jedynie strażnikiem kremlowskiego tronu i że Putin w 2012 roku zechce wrócić na Kreml.