​Obok zabitego napastnika, który zastrzelił policjanta na Polach Elizejskich w Paryżu, znaleziono odręczną notatkę w obronie Państwa Islamskiego - podało francuskie źródło sądownicze.

REKLAMA

Do ataku, w którym ranne zostały trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy i obywatelka Niemiec, przyznało się Państwo Islamskie. Według terrorystycznej organizacji, która niezwykle szybko wzięła na siebie odpowiedzialność z atak, napastnikiem był Abu Yusuf al-Belgiki, pochodzący z Belgii. Nie potwierdziło tego jednak belgijskie MSW.

Francuskie służby twierdzą, że za zamachem stał 39-letni obywatel Francji Karim Cheurfi, który był już trzy razy sądzony za próbę zabójstwa, w tym dwukrotnie za strzelanie do policjantów. Był też skazany na kilkanaście lat więzienia, ale zwolniono go wcześniej - warunkowo.

Śledczy znaleźli w jego samochodzie egzemplarz Koranu i broń z systemem przeładowywania typu pump action oraz noże. Tożsamość Cheurfiego potwierdziły badania odcisków palców.

Od trzech miesięcy był on obserwowany przez służby policyjne z powodu "radykalizacji". Zatrzymano go w lutym, gdyż zapowiadał, że "zabierze się za policjantów", ale został zwolniony z braku dowodów.

W okolicy, w której Cheurfi mieszkał, nie uważano go za człowieka o radykalnych poglądach ani nawet religijnego, a jedynie nienawidzącego policjantów.

Według prokuratora Paryża Francois Molinsa, zamachowiec po wyjściu z zaparkowanego w drugim rzędzie samochodu strzelał z broni automatycznej do minibusa, w którym przebywali policjanci, a gdy próbował uciekać, został zastrzelony przez funkcjonariuszy.

W niedzielę we Francji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Termin drugiej tury to 7 maja.

Do ochrony 70 tys. lokali wyborczych władze mobilizują ponad 50 tys. policjantów i żandarmów oraz dodatkowo wojskowe patrole w sile 7 tys. żołnierzy.

(az)