Żołnierz USA oskarżony o uduszenie w trakcie przesłuchań irackiego generała, myślał, że Irakijczyk wie, gdzie znaleźć Saddama Husajna i broń masowego rażenia. Tak stwierdził przed sądem wojskowym w Fort Carson w stanie Kolorado. Grozi mu dożywocie.
Prokurator zarzucił chorążemu Lewisowi Welshoferowi, że w końcu listopada 2003 roku podczas przesłuchań generała Abeda Hamida Mauhousza wepchnął go do śpiwora głową do przodu i okręcił kablem. Irakijczyk zmarł, gdy Welshofer usiadł mu na klatce piersiowej i co pewien czas rękami zatykał mu usta przez śpiwór. Obrona argumentuje, że dowództwo zaaprobowało taki sposób przesłuchań, a przyczyną śmierci nie było uduszenie, lecz zaburzenia rytmu serca.
Welshofer powiedział, że przesłuchiwał Mauhousza pięć razy, ale nie uzyskał od niego żadnej użytecznej informacji, choć podejrzewano, według jego słów, iż generał jest "głową węża" rebelii. Dlatego jako środek ostateczny zastosował umieszczenie więźnia w śpiworze. Jeden ze świadków oskarżenia zeznał, że po pierwszych przesłuchaniach generał miał tak opuchnięte stopy, iż nie mógł włożyć butów. Z kolei patolog powiedział, że generał miał złamanych pięć żeber.
Wojska amerykańskie schwytały Saddama Husajna 13 grudnia 2003 roku. Broni masowego rażenia, która była głównym oficjalnym powodem inwazji na Irak, nigdy nie znaleziono.