Polski wspinacz zginął w słowackich Tatrach. Spadł z wysokości ok. 150 metrów z grani Wielkiej Kapałkowej Turni.
Dziennikarz RMF FM Maciej Pałahicki ustalił, że dwaj polscy taternicy po wejściu z Doliny Suchej Jaworowej na grań odwiązali się od liny i dalej szli już bez ubezpieczenia.
Wtedy doszło do nieszczęścia. Jeden ze wspinaczy spadł i zginął na miejscu.
Jak podała na swojej stronie słowacka Horská záchranná služba w akcji z udziałem śmigłowca uczestniczyli ratownicy z Popradu.
"Po zlokalizowaniu miejsca upadku (taternika - przyp. red.) ratownicy HZS zostali spuszczeni za pomocą wyciągarki pokładowej" - napisano. Po stwierdzeniu, że wspinacz nie żyje, wezwali na pomoc śmigłowiec Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Ciało polskiego taternika przetransportowano do Tatrzańskiej Jaworzyny.