Polska ambasada w Moskwie szykuje odpowiedź na artykuł w „Niezawisimoj Gazietie”, w którym dopuszczono się kłamstwa katyńskiego. W najnowszym, cotygodniowym dodatku zanegowano prawdę o mordzie NKWD na polskich oficerach w 1940 r. Pretekstem publikacji jest nominowanie do Oskara filmu „Katyń” Andrzeja Wajdy.
Ambasada prześle list do redakcji gazety, w którym obnaży kłamstwa artykułu, albo zamieści tekst na swojej stronie internetowej. Na tym kończą się możliwości polskiej strony. Droga sądowa teoretycznie jest możliwa, ale wątpliwe, aby sąd rosyjski skazał kogokolwiek za przypisanie Zbrodni Katyńskiej Niemcom.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych może jednak pomyśleć o nadaniu głoszącym kłamstwo katyńskie statusu osoby niepożądanej w Strefie Schengen. Tak postąpiła m.in. Estonia z działaczami poputinowskiej młodzieżówki „Nasi”. Osoby, które w agresywny sposób blokowały ambasadę Estonii w Moskwie w czasie sporów o pomnik Brązowego Żołnierza, mają teraz zakaz wjazdu do krajów Strefy Schengen.
To rzucanie kamieni na drodze do tego, by problem Katynia w stosunkach polsko-rosyjskich był raz na zawsze wyjaśniony - mówi RMF FM minister Adam Rotfeld. W ten sposób, szef rządowej grupy do spraw trudnych w stosunkach Moskwy z Warszawą odnosi się do tego artykułu.
Publikacja pojawiła się tuż po wznowieniu kontaktów międzyrządowej grupy. Szefowie tego zespołu spotkali się nieformalnie w Brukseli dwa dni temu. Dla Rotfelda termin ukazania się artykułu nie jest przypadkowy, bo – według niego – znów otworzyły się szanse na poważny dialog z Rosją. Ta gazeta w istocie rzeczy pokazuje, że jest bardzo „zawisimaja” tzn., że ona zależy od jakiś tam kręgów, które są bardzo niezaspokojone tym, że rząd Rosji zdecyduje się dać świadectwo prawdzie - zaznacza Rotfeld i dodaje: Ten artykuł jest klasycznym przykładem kłamstwa, które cofa nas do czasów, kiedy to kłamstwo zostało sfabrykowane.
Oficjalne wznowienie polsko-rosyjskiej dyskusji o przeszłości zaplanowano na koniec maja. Już jednak widać, że mimo nowego otwarcia rozwiązywanie trudnych spraw będzie wyjątkowo trudne. Z Adamem Rotfeldem rozmawiał reporter RMF FM Krzysztof Zasada:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Kwestionowanie sowieckiej winy za zbrodnię katyńską oraz inne próby fałszowania historii to w Rosji część politycznej gry - mówi RMF FM Andriej Lipski, zastępca redaktora naczelnego „Novoj Gaziety” – jednego z niewielu opozycyjnych dzienników w Rosji. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W dodatku „Niezawisimoje Wojennoje Obozrienije” („Niezależny Przegląd Wojenny”) napisano, że NKWD nie używało ani takiej amunicji, jaką w Lesie Katyńskim strzelano do polskich oficerów, ani takiego sznurka, jakim krępowano im ręce. Gazeta powołała się na ustalenia szeregu rodzimych historyków i stwierdziła, że oficerowie NKWD posługiwali się także inną techniką egzekucyjną.
Pismo nie wykluczyło, że przed rozstrzelaniem polskich oficerów Niemcy mogli wykorzystać ich przy budowie „Niedźwiedziego Barłogu” – wielkiego bunkra Adolfa Hitlera, położonego niedaleko od Lasu Katyńskiego.
Autorem publikacji jest Aleksandr Szirokorad, którego redakcja „Niezawisimoj Gaziety” przedstawiła jako historyka. Ta publikacja to już co najmniej czwarty taki głos w rosyjskich mediach w ostatnich kilku miesiącach.