Udało się! Po nerwowym meczu zakończonym tie-breakiem polska drużyna wygrała z Japonią w siatkarskiej Lidze Światowej. Spotkanie rozegrano w Funabashi Arena. To czwarta wygrana Polaków w tych rozgrywkach. Rewanż jutro.
Wprawdzie dwa pierwsze sety wygrali Polacy, ale ich gra wcale nie zachwycała. W pierwszym „biało-czerwoni” przegrywali 10:5. Wówczas Raul Lozano poprosił o czas. Poskutkowało. Polacy wzięli się za odrabianie strat – na drugą przerwę techniczną schodzili już prowadząc 16:15. Od tego momentu „biało-czerwoni” kontrolowali sytuację. Pierwszy set zakończył się naszym zwycięstwem 25:19.
W drugim secie także było nerwowo – pod koniec Japończycy prowadzili nawet 23:20. Kiedy jednak na zagrywkę wyszedł Mariusz Wlazły, odrobiliśmy straty. Od tej pory walka toczyła się punkt za punkt. Ostatecznie zakończyliśmy ją 30:28.
Trzeci set to fatalny występ polskich siatkarzy; w pewnym momencie przegrywaliśmy nawet różnicą 7 punktów. Podopieczni Lozano zaczęli odrabiać straty, ale dopiero pod koniec partii. Niestety nie udało się; trzeci set należał dla Azjatów. Wygrali go 25:21.
Także w czwartym secie Japończycy nie odpuszczali; znakomicie rozpoczęli czwartą partię, zdobywając kolejno pięć punktów. Gospodarze grali świetnie; Polacy popełniali z kolei masę błędów. Tego seta Polacy przegrali aż 25:18.
Decydujący o końcowym wyniku tie-break to prawdziwy siatkarski horror. Japończycy zaczęli od prowadzenia – było nawet 5:1. Na szczęście po tym, jak o czas poprosił Lozano, „biało-czerwoni” zmobilizowali się i wyrównali 7:7. Dramatyczna wymiana punktów trwała do końca partii. Na szczęście dla nas triumfowali Polacy.
W tej chwili Polska zajmuje trzecie miejsce w grupie A Ligi Światowej siatkarzy. Na prowadzeniu w tabeli umocniła dziś swą pozycję Serbia i Czarnogóra, wygrywając w Spokane 3:1 z USA. Amerykanie zajmują drugie miejsce.