Śnieg, leżący w Rzymie po największych od kilku dekad opadach i lekki mróz stały się przyczyną politycznej awantury. Burmistrz Gianni Alemanno zarzuca Obronie Cywilnej, że nie przewidziała takiego ataku zimy.
Do tej pory mówiono, że to najbardziej sroga zima od 27 lat. Teraz - że takiego śniegu nie było w Wiecznym Mieście od 50 lat. Przez cały weekend życie we włoskiej stolicy było sparaliżowane. Na ulice wyjechała tylko jedna czwarta autobusów i część podmiejskich pociągów, zamknięto wiele supermarketów, nieprzejezdne były zasypane śniegiem i oblodzone drogi.
Dziś zamknięte będą przedszkola i szkoły wszystkich szczebli, urzędy oraz sądy. Trzeci dzień z rzędu obowiązywać będzie zakaz jazdy samochodem bez opon zimowych bądź łańcuchów.
Podczas gdy rzymianie pokonywali kilometry na piechotę a podróżni mieli poważne trudności z dotarciem na lotnisko i wydostaniem się z niego, włoscy politycy pokłócili się o zimę. Sprawa trafi być może do parlamentu. Polityczni przeciwnicy wywodzącego się z prawicy burmistrza Gianniego Alemanno obarczyli go odpowiedzialnością za paraliż miasta. Ten zaś wyjaśnił, że winę za to ponosi Obrona Cywilna - wielka, podlegająca rządowi formacja, której zadaniem jest między innymi monitorowanie sytuacji meteorologicznej i informowanie o zagrożeniach. Przedmiotem sporu są też prognozy na najbliższe dni, które zdaniem burmistrza są niejasne. Czy mamy patrzeć w gwiazdy żeby dowiedzieć się co się wydarzy? - pytał retorycznie Alemanno.
Burmistrz zaapelował do mieszkańców Rzymu by sami odśnieżali chodniki przy swoich domach. Sam sfotografował się, jak odśnieża ulicę. W jego ślad poszli inni politycy, którzy zamieścili swoje zdjęcia z szuflami do odgarniania śniegu.