Ponad dwa tygodnie po zamachu na Siergieja Skripala w Salisbury pojawiły się nowe zabezpieczenia. Tym razem policja ogrodziła plac zabaw znajdujący się z pobliżu domu byłego rosyjskiego szpiega.
Dom Skripala to miejsce, gdzie prawdopodobnie doszło do zamachu. Na klamce drzwi wejściowych prowadzący dochodzenie znaleźli najwięcej śladów chemicznej substancji, której użyto. Jest nią wyprodukowany w Rosji nowiczok, broń chemiczna czwartej generacji będącą dziesięciokrotnie bardziej trująca od innych znanych substancji.
Obserwacją lekarzy objęto także kilkoro sąsiadów oraz listonosza, który regularne doręczał pod ten adres przesyłki. Istnieje niebezpieczeństwo, że bawiące się na placu zabaw dzieci również mogły znaleźć się w pobliżu skażonej nieruchomości.
Według doniesień policja skoncentrowała się na restauracji i pubie, gdzie Skripalowie przebywali owej feralnej niedzieli. Funkcjonariusze nie prowadzili natomiast dokładnych badań w domu, który znajduje się w innej części miasta. Bariery ochronne pojawiły się przed nim dopiero dzień po zamachu.
Istotną częścią dochodzenia jest teza, że sprawcy mieli wystarczająco dużo czasu, by po użyciu broni chemicznej dostać się na lotniska Heathrow lub Gatwick i opuścić Wielką Brytanię, zanim Skripala i jego córkę znaleziono nieprzytomnych na ławce nieopodal centrum handlowego w Salisbury. On sam wciąż znajduje się w stanie krytycznym w szpitalu. U jego córki natomiast stwierdzono wyraźną poprawę zdrowia.
(mpw)