​Dziewięć plaży w australijskim Sydney zostało we wtorek zamkniętych. Miejscowe władze podjęły taką decyzję po tym, jak woda wyrzuciła na brzeg szarobiałe kulki nieznanego pochodzenia. Tajemnicze obiekty wielkości paznokcia zostaną poddane analizie.

REKLAMA

Spore rozczarowanie mogło spotkać wszystkich tych, którzy we wtorek chcieli odpocząć na jednej z dziewięciu plaż w Sydney. Plaże Manly, Dee Why, Long Reef, Queenscliff, Freshwater, North oraz South Curl Curl, North Steyne i North Narrabeen zostały zamknięte i przeczesane na obecność tajemniczych kulek.

O zamknięciu plaż poinformowano w oświadczeniu na facebookowej stronie Northern Beaches Council. "Zostaliśmy zaalarmowani o znalezieniu tajemniczych kulistych odpadów i w porozumieniu z władzami stanu zbieramy właśnie próbki do analizy" - czytamy.

"Te kulki mogą być czymkolwiek. W tej chwili nie wiemy, co to jest i to jest jeszcze bardziej niepokojące. Coś bez wątpienia przecieka lub spada, a w efekcie rozsiane to zostało po plażach. Nie wiemy, kto może być odpowiedzialny za wszystko" - tłumaczy Sue Heins z Northern Beaches Council w rozmowie z ABC’s Radio Sydney.

Jak przypomina portal The Independent, do podobnego zdarzenia doszło w październiku 2024 r. również na plażach w okolicy Sydney.

Wtedy na brzeg wyrzucone zostały czarne, oleiste kulki, które po analizie okazały się pozostałością po odpadach generowanych przez ludzi.

W raporcie wymieniono ich skład, w który wchodziły m.in. tłuszcze, paliwa, śladowe ilości narkotyków, włosów, oleju napędowego, odpadków żywności, ludzkich i zwierzęcych odchodów.