W tym tygodniu Władimir Putin udaje się z wizytą na Bliski Wschód. Spotka się z przywódcami Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Informując o podróży rosyjskiego prezydenta Bloomberg News zwraca uwagę na rosnącą pewność siebie Putina, który wydaje się nic sobie nie robić z listu gończego nałożonego na niego przez Międzynarodowy Trybunał Karny.
Bloomberg podaje, że w środę prezydent Rosji spotka się z prezydentem Zjednoczonych Emiratów Arabskich szejkiem Mohamedem bin Zayedem. Tego samego dnia zaplanowano rozmowy Putina z księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem, następcą tronu i faktycznym władcą Arabii Saudyjskiej.
Tematami rozmów z arabskimi przywódcami - jak podaje Kreml - mają być m.in. handel i inwestycje, wojna Izraela z Hamasem, a dodatkowo także sytuacja na rynku ropy naftowej i wojna na Ukrainie.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał agencji Bloomberg, że Putin nie wybiera się do Dubaju na szczyt przywódców COP28 poświęcony walkom ze zmianami klimatycznymi.
Wizyta Putina w dwóch kluczowych dla regionu Zatoki Perskiej krajach, dodatkowo związanych sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi, jest w ocenie Kremla "wyraźnym znakiem", że Rosja wychodzi z międzynarodowej izolacji. Samo zaproszenie Putina do ZEA i Arabii Saudyjskiej ma natomiast świadczyć, że sojusznicy USA chcą zrównoważyć swoje interesy w polityce zagranicznej.
Według państwowej agencji RIA Novosti Putinowi podczas wizyty towarzyszyć będzie minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, wicepremier Aleksander Nowak, gubernator Banku Rosji Elwira Nabiullina, minister przemysłu i handlu Denis Manturow, a także miliarder Wagit Alekperow, jeden z najważniejszych udziałowców koncernu naftowego Łukoil.
W ocenie Bloomberg News podróż na Bliski Wschód "sygnalizuje rosnącą pewność siebie Putina", i to "pomimo wysiłków USA i Europy zmierzających do odizolowania go na arenie światowej". W rzeczywistości gospodarka Rosji stoi obecnie "na pewniejszych fundamentach", niż spodziewał się tego Zachód po wprowadzeniu sankcji, a na dodatek walki na Ukrainie utknęły w martwym punkcie, co wskazuje na niepowodzenie kontrofensywy Kijowa.
Putin może chcieć wykorzystać wizytę do wbicia klina między USA a Arabią Saudyjską w związku z wojną Izraela z Hamasem w Strefie Gazy - wskazuje Bloomberg.
"Wybiórczość, której byliśmy świadkami w stosowaniu międzynarodowych standardów prawnych i moralnych oraz lekceważenie ohydnych zbrodni popełnionych przez izraelskie siły okupacyjne na bezbronnych palestyńskich cywilach rozwścieczyły świat islamski i arabski" - przywołuje amerykański portal słowa saudyjskiego ministra spraw zagranicznych księcia Faisala bin Farhana, które wypowiedział, odwiedzając w zeszłym miesiącu Moskwę.
W publikacji zwraca się uwagę, że Arabia Saudyjska przyjęła inną, niż życzą sobie USA, politykę wobec Iranu, "który po inwazji na Ukrainę pogłębił swoje więzi i współpracę wojskową z Rosją".