Liczące pięć tysięcy mieszkańców kanadyjskie miasteczko Louisville, w prowincji Quebec, zostało sterroryzowane przez dzikiego indyka. Ptak atakował ludzi, jest nawet nagranie indyka ścigającego dorosłego mężczyznę wokół samochodu.
Burmistrz Louisville Yvon Deshaies mówił w mediach, że od kilku tygodni niewielkie stado dzikich indyków krążyło wokół miasteczka. Mieszkańcy zgłosili kilka ataków, a dzieci zaczęły się bać wychodzić z domów.
Publiczny nadawca CBC informował, że Deshaies poprosił o pomoc quebeckie ministerstwo środowiska, zajmujące się też dzikimi zwierzętami, ale ministerstwo nie reagowało. Jak mówił burmistrz w telewizji TVA Nouvelles, "pazury indyka to jak ostrza brzytwy" i ostrzegał, by mieszkańcy wychodzili z domu uzbrojeni chociaż w kije do baseballa.
Za agresję indyków odpowiada wczesna wiosna i ciepła pogoda - tłumaczył w CBC biolog z Canadian Wild Turkey Federation Tadeusz Splawinski. Wyjaśnił, że okres godowy u tych ptaków zaczyna się właśnie z wyższymi temperaturami i dłuższym dniem, a w tym roku wysokie temperatury są już w lutym.
Ataki na "konkurentów" są normalnym zachowaniem dorosłych indyków, które "próbują dziobnąć innego ossobnika" i atakują pazurami.
W czwartek przed południem jeden z mieszkańców zabił indyka, posługując się procą, choć nie jest to legalne - podała francuskojęzyczna telewizja Noovo. Policja, choć formalnie nie uczestniczyła w tym wydarzeniu, zabezpieczała okolicę.