Niemiecka prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko rosyjskiemu biznesmenowi Dmitriemu Kowtunowi. Wg policji radioaktywne ślady wskazują, że Kowtun, który teraz przebywa w moskiewskim szpitalu, miał przy sobie w Niemczech polon 210. To właśnie tą substancją otruto Aleksandra Litwinienkę.
Wszystko wskazuje na to, że Kowtun nie został przypadkowo otruty radioaktywnym izotopem, lecz mógł go przetransportować do Londynu. Ślady polonu 210 znaleziono m.in. w mieszkaniu byłej żony Kowtuna i u jego byłej teściowej.
Rosyjski biznesmen opuścił Hamburg 30 października i udał się do Londynu. 1 listopada spotkał się z Litwinienko. Wiele wskazuje więc na to, że mógł być zamieszany w cała sprawę. Hamburska prokuratura postawiła mu jednak na razie tylko zarzut nielegalnego posiadania materiałów radioaktywnych.