Europa "udławi się skąpstwem i hipokryzją" a "Europa orbanowska" przestałaby być UE - w ten ostry sposób niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zaapelował do krajów UE o przyjęcie uchodźców z Syrii. Jak twierdzi dziennikarz gazety, odmowa pomocy ze względu na religię jest zdradą wartości.
"Kryzys w Grecji był prologiem; dopiero teraz UE stanęła przed największym wyzwaniem. Stawką nie jest już euro i unia walutowa, lecz ludzie znajdujący się w wielkiej potrzebie. Chodzi o odpowiedź na pytanie, czy Europa jest w stanie i czy chce zapewnić przeżycie setkom tysięcy uchodźców" - pisze publicysta "SZ" Heribert Prantl.
Unia Europejska liczy 510 milionów mieszkańców - przypomina niemiecki dziennikarz, zaznaczając, że udzielając schronienia nawet dwóm czy trzem milionom uciekinierów z Syrii Europa "nie udławi się". "Ta Europa udławi się, jeśli ich (uchodźców) nie przyjmie; udławi się swoim skąpstwem, swoim narodowym egoizmem i hipokryzją" - ostrzega Prantl.
Jego zdaniem kryzys migracyjny pokaże, czy fundamentalne europejskie zasady mają jakąś wartość, czy też są już tylko "zbiorem sloganów".
"Jeżeli należące do jądra Europy Węgry i Polska nie chcą przyjąć ludzi będących w potrzebie, ponieważ wyznają oni niewłaściwą religię, to jest to zdrada stanu wobec wartości, dla których powstała Unia Europejska" - pisze Prantl.
Publicysta podkreśla, że taki sposób myślenia oznacza cofnięcie się do czasów przed pokojem westfalskim. (wielostronny układ, który zakończył wojnę trzydziestoletnią 1618–48; zapewnił luteranom i kalwinom wolność wyznania - PAP)
Prantl pisze, że zasada ochrony godności człowieka należy do fundamentalnych zasad europejskich. "Jeżeli te wartości przestały mieć znaczenie, to Europa nie zasługuje na dalsze życie. Prawo Europy nie jest prawem silniejszego. Europa opiera się na sile prawa, a prawo azylowe należy do fundamentalnych gwarancji europejskiego prawa - czytamy w "SZ". Autor komentarza wyraża ubolewanie, że Europie nie udało się stworzyć jednolitego prawa azylowego. "Jeśli chodzi o ochronę uchodźców, Europa nie jest Unią, lecz konglomeratem narodowych egoistów" - ocenia publicysta.
"Europa orbanowska" przestałaby być Europą - uważa Prantl. Obowiązkiem UE jest udzielenie azylantom solidarnej pomocy. Jego zdaniem Niemcy nie powinni jednak uzależniać swojej pomocy od postawy innych krajów. "Jeżeli wszyscy będą czekać, aż ktoś inny zacznie, to w końcu nikt nie zacznie" - cytuje Prantl fragment ulotki rodzeństwa Scholl (monachijskich studentów, skazanych w czasie II wojny na śmierć za opór przeciwko Hitlerowi - PAP).
Te słowa nie są, zdaniem komentatora, eksponatem w muzeum oporu przeciwko Hitlerowi, lecz każdy - także szefowie państw i rządów UE - musi zastanowić się, co one dziś oznaczają.
Prantl chwali Niemcy za zaangażowanie w pomoc Syryjczykom. Postawa wolontariuszy jest "wzruszająca, wspaniała, historyczna". Jego zdaniem Monachium, do którego przyjeżdża większość uchodźców, może stać się symbolem.
Publicysta przypomina, że stolica Bawarii była w 1938 roku miejscem konferencji monachijskiej, która odbyła się "pod dyktando Hitlera" i zapoczątkowała rozbicie i upadek Europy. Dziś Monachium może zapoczątkować nową dobrą tradycję i stać się symbolem ochrony i pomocy - czytamy w poniedziałkowym "Sueddeutsche Zeitung".