Nieudana próba polskich eurodeputowanych wykreślenia z głosowań na tej sesji plenarnej PE przepisów niekorzystnych dla polskich przewoźników. Eurodeputowani PiS i PO chcieli, aby nowe przepisy uzgodnił dopiero nowo wybrany europarlament. Liczyli na korzystniejsze decyzje. Przegrali dwoma głosami.
Przepisy będą więc poddane pod głosowanie we środę. Chodzi o tak zwany pakiet mobilności, który znacznie zaostrza warunki wykonywania przewozów w transporcie międzynarodowym i uderza głównie w polskie firmy, które są liderem na unijnym rynku.
Czy tu na tej sali mielibyśmy rozstrzygać o 1600 poprawkach? - pytał eurodeputowany PiS Kosma Złotowski. Jest złożonych tak dużo poprawek, że to świadczy o złym przygotowaniu pakietu. Chcemy jeszcze złożyć wniosek o przesunięcie głosowania z powrotem do komisji - mówi Danuta Jazłowiecka z PO. Bogusław Liberadzki z SLD twierdzi natomiast, że sprawa była do wygrania. Na sali zabrakło jednak 9 europosłów z PiS i 10 europosłów z PO.
Chodzi o to, że żadna z tych poprawek nie znalazła akceptacji w komisji transportu PE. W styczniu dwa raporty zostały odrzucone. Próba poddania pod głosowanie tych przepisów bezpośrednio na sesji plenarnej jest swoistym ominięciem obowiązujących zasad. W dodatku poprawki nie są nawet jeszcze przetłumaczone.
Przewodniczący PE Antonio Tajani zapowiedział, że tłumaczenia będą gotowe dopiero jutro.
Pakiet mobilności z 1600 poprawkami to bardzo skomplikowany dokument i większość europosłów nie ma o nim pojęcia. Wynik głosowania nie jest pewny. Na razie jednak zwyciężyła opcja protekcjonistycznie nastawionych europosłów Europy Zachodniej. Posłowie ci będą więc głosować przeciw "dumpingowi socjalnemu", nie znając dokładnie przepisów. Polscy eurodeputowani chcieli odłożyć głosowanie, by to już przyszły europarlament zadecydował o tak ważnej kwestii, bez przedwyborczych emocji. Niestety się nie udało.