Brazylijska prokuratura oskarżyła piłkarza swojej reprezentacji Neymara o oszustwo podatkowe przy transferze z Santosu do Barcelony oraz o fałszowanie dokumentów w okresie od 2006 do 2013 roku. Zarzuty usłyszeli także ojciec piłkarza, obecny prezes Barcelony Josep Maria Bartomeu i jego poprzednik Sandro Rosell.
Przesłuchanie Neymara trwało 1,5 godz. Piłkarz odpowiadał na pytania przed najwyższą instancją sądową w Hiszpanii do rozstrzygania kwestii finansowych - Audiencia Nacional - w Madrycie. Po opuszczeniu gmachu sądu nie skomentował sprawy, ale zatrzymał się przy kibicach, aby z kilkoma z nich się sfotografować.
Według Barcelony transfer Neymara w maju 2013 roku wyniósł 57,1 mln euro, z czego 17,1 mln euro otrzymał poprzedni klub Brazylijczyka - Santos, a pozostałe 40 mln trafiły do firmy ojca piłkarza, Neymara Santosa. Śledztwo hiszpańskiej prokuratury wykazało jednak, że kataloński klub zapłacił około 83,3 mln euro.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Poszkodowany przy tej transakcji miał być brazylijski fundusz inwestycyjny DIS, posiadający 40 proc. praw do zawodnika. Ostatecznie DIS uzyskał tylko 6,8 mln euro z sumy 17,1 mln wypłaconej Santosowi, który również uważa się za oszukanego przez swego wychowanka.
Nie jest to jedyne śledztwo wszczęte w Brazylii i Hiszpanii przeciwko Neymarowi. We wrześniu ubiegłego roku brazylijski wymiar sprawiedliwości zamroził część aktywów piłkarza (43,5 mln euro) za domniemane oszustwo podatkowe za lata 2011-13. Śledczy twierdzą, że podejrzani sfałszowali dokumenty, aby zapłacić mniej podatku brazylijskiemu fiskusowi.
Neymar musi dodatkowo zapłacić karę 103 tys. euro za nieprawidłowości podatkowe, gdy grał w Santosie w 2007 i 2008 roku.
(dp)