Premier Benjamin Netanjahu powiedział we wtorek, po atakach rakietowych ze Strefy Gazy, że Izrael "nie jest zainteresowany eskalacją konfliktu", ale walka z palestyńskim ugrupowaniem Islamski Dżihad może być długa. UE wezwała w komunikacie do "szybkiej deeskalacji" konfliktu.
Zrobimy wszystko, co konieczne, aby się chronić. Może to zabrać sporo czasu. To, co jest teraz potrzebne, to wytrzymałość i zimna krew - oznajmił Netanjahu.
Ze Strefy Gazy w kierunku Izraela wystrzelono co najmniej 70 rakiet, z których część przechwycił system antyrakietowy Żelazna Kopuła, jednak 17 Izraelczyków zostało rannych - podaje EFE.
Izraelskie dowództwo nakazało zamknięcie szkół i uczelni w południowym oraz środkowym Izraelu i poinstruowało cywilów, aby pozostali w domu i nie szli do pracy, dopóki nie zostaną otwarte publiczne schrony.
Unia Europejska napisała w oświadczeniu, że potępia ataki rakietowe, które dotarły głęboko na terytorium Izraela i zaapelowała o natychmiastowe ich przerwanie. "Ostrzał rakietowy ludności cywilnej jest całkowicie nie do zaakceptowania. (...) Konieczne jest teraz ocalenie życia i zagwarantowanie bezpieczeństwa Palestyńczyków i izraelskich cywilów" - głosi komunikat UE.
Resort spraw zagranicznych Niemiec również potępił ataki rakietowe na ludność cywilną. "Potępiamy w najostrzejszych słowach ten atak. Wzywamy do powściągliwości i położenia kresu agresji. Zdecydowanie wspieramy Egipt w jego wysiłkach mediacyjnych" - ogłosiło niemieckie ministerstwo.
Przedstawiciele władz w Kairze poinformowali, że Egipt zabiega o deeskalację konfliktu między Strefą Gazy z Izraelem; egipskie służby wywiadowcze w związku z tym "otworzyły kanały" komunikacji z USA oraz UE. Jak przypomina AP, Egipt często jest mediatorem między stroną palestyńską a Izraelem.
Ataki rakietowe nastąpiły po precyzyjnym ataku lotniczym izraelskich sił na dom w mieście Gaza jednego z czołowych dowódców wspieranego przez Iran radykalnego ugrupowania Palestyński Islamski Dżihad. Islamista Baha Abu Al-Atta zginął wraz z żoną w tym ataku, a dwie osoby zostały ranne.
Śmierć Al-Atty potwierdził Islamski Dżihad, który zapowiedział zemstę wobec - jak to ujęto - "syjonistycznego bytu".
Ponadto w ataku sił izraelskich w stolicy Syrii, Damaszku, na dom innego przedstawiciela palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, zginęły dwie osoby, a sześć zostało rannych - podała agencja Reutera. Strona izraelska ogłosiła, że obydwie ofiary były bojownikami Dżihadu.
Izraelskie siły zbrojne ogłosiły, że mimo eskalacji ataków rakietowych "Żelazna Kopuła sprawiła się dobrze", zapewniły też, że "są gotowe bronić cywilów przed zagrożeniami ze strony terrorystów.
Agencja Associated Press zauważa, że wtorkowe izraelskie naloty wymierzone w wyższych rangą dowódców Islamskiego Dżihadu w Strefie Gazy i w Syrii nasilają konfrontację Izraela z Iranem w regionie i grożą wywołaniem kolejnej niszczycielskiej fali transgranicznej przemocy z palestyńskimi bojownikami. Reuters pisze o najpoważniejszej eskalacji przemocy od kilku miesięcy.