Po 37-stopniowych upałach przez Środkową Europę przeszły intensywne burze i nawałnice. W samych Czechach strażacy interweniowali ponad 2 tysiące razy. W dwóch województwach ogłoszono stan klęski żywiołowej. Sytuacja wygląda podobnie w Austrii, gdzie powalone drzewa zablokowały dziesiątki dróg.
Ulewne deszcze nawiedziły niemal całe Czechy. Ponad 20 litrów wody na metr kwadratowy spadło w okolicach Pilzna i w południowo-zachodnich regionach kraju. Wyrwane przez wichurę drzewa zablokowały kilkadziesiąt odcinków dróg i 20 linii kolejowych. 10 tysięcy gospodarstw domowych nie ma prądu. Wichura zerwała też dachy wielu domów.
Cztery osoby zostały przygniecione złamanym konarem drzewa na trybunach stadionu podczas meczu piłkarskiego w Brnie. Jedna jest ciężko ranna. Nawałnica unieruchomiła również międzynarodowe lotnisko im. Vaclava Havla pod Pragą. W mieście woda zalewała tory tramwajowe i wdzierała się do stacji metra.
Gwałtowne nawałnice nawiedziły również Austrię. Siła wiatru przechodzącego przez Styrię przekroczyła 140 km na godzinę. W Dolnej Austrii w 105 przypadkach interweniowało 700 strażaków. Dziesiątki dróg zablokowały padające drzewa, woda zalała setki piwnic.
Czescy i austriaccy synoptycy przewidują powrót upalnej pogody. Od wtorku w całym regionie temperatury wzrosną ponownie do 36, a nawet 39 stopni.