Niedobrze jest nie mieć systemu sygnalizacji pożarowej. Nie mieć takiego systemu w jednostce strażackiej - jeszcze gorzej. W niemieckim Stadtallendorf w środkowej Hesji spłonęła remiza z wozami strażackimi i sprzętem. Straty szacuje się na co najmniej 20 milionów euro.
Budynek remizy został oddany do użytku dopiero sześć miesięcy temu.
Z informacji służb wynika, że w garażach spłonęło około dziesięciu pojazdów strażackich. Dobra wiadomość: nikt nie odniósł obrażeń, o czym poinformował inspektor straży pożarnej Lars Schäfer.
Miejscowa policja przekazała, że w środę wczesnym rankiem zapalił się jeden z pojazdów. Później w płomieniach stanął cały budynek. Okolicznych mieszkańców poinformowano, by pozamykali okna, a służby odgrodziły znaczny teren, by umożliwić przeprowadzenie sprawnej akcji gaśniczej.
W tej brało udział 170 strażaków z kilku okolicznych gmin.
"Das Schlimmste, was der Feuerwehr passieren kann": https://t.co/f8bPpbLdok Es wurde erst dieses Jahr neu erffnet, jetzt ist das Feuerwehrhaus in Stadtallendorf komplett abgebrannt. #FFHNews #Feuer #Feuerwehr #Stadtallendorf #Grobrand pic.twitter.com/MJkBOUni9P
FFHdeOctober 16, 2024
Przyczyny pożaru nie są na razie znane. Jedno jest pewne: jak przyznaje sam główny inspektor powiatowej straży pożarnej, płonąca remiza, to najgorsze, co może spotkać strażaka.
Według cytowanego przez "Spiegel" Schäfera remiza nie posiadała systemu sygnalizacji pożaru. Przepisy nie nakładają takiego obowiązku...