Na Morze Bałtyckie wpłynęło 20 okrętów i jednostek pomocniczych Floty Bałtyckiej, biorących udział we wspólnych rosyjsko-białoruskich manewrach Zapad-2017. Taki komunikat przekazało rosyjskie ministerstwo obrony.
Okręty opuściły punkty stałej dyslokacji i wypłynęły w kierunku wyznaczonych rejonów na Bałtyku w celu wykonania zadań taktycznych - podał w komunikacie rosyjski resort obrony.
Ministerstwo wskazało, że będą to zadania z zakresu zwalczania okrętów podwodnych, obrony przeciwlotniczej, a także zadania przeciwminowe. Okręty - jak podano w komunikacie - są gotowe do prowadzenia ostrzału artyleryjskiego różnego typu celów imitujących cele morskie i powietrzne.
Wśród 20 jednostek są korwety, małe okręty rakietowe oraz do zwalczania okrętów podwodnych, kutry rakietowe i rozmaite jednostki pomocnicze.
Z kolei władze Białorusi przypomniały w sobotę, że zaprosiły przedstawicieli siedmiu państw, w tym Polski, Ukrainy i trzech krajów bałtyckich, do obserwowania na białoruskim terytorium manewrów Zapad-2017.
Do Mińska przyjechało dzisiaj po dwóch przedstawicieli z każdego z tych państw - powiedział na wieczornej konferencji podsumowującej kolejny dzień manewrów rzecznik prasowy ministerstwa obrony Białorusi Uładzimir Makarau.
Ich program przewiduje odwiedzenie poligonów, gdzie będą mogli zapoznać się z praktycznymi działaniami uczestników manewrów - dodał. Przypomniał, że w niedzielę rozpocznie się aktywna faza ćwiczeń, która potrwa do wtorku. Jej scenariusz przewiduje przejście do odparcia ataku przeciwnika.
Podczas pierwszego etapu manewrów skupiono się na organizacji dowodzenia wojskami i przygotowaniach do odparcia ataku umownego przeciwnika.
Jak poinformował Makarau, w sobotę kontynuowano m.in. ćwiczenia w zakresie poszukiwania, blokowania i likwidacji dywersantów, odpierania ataków przeciwnika na posterunki, ochrony granicy państwowej przez białoruskie i rosyjskie siły lotnicze. Na poligonie Różańskim przeprowadzono likwidację przeciwnika, atakując go z powietrza bombami i rakietami, a także ostrzeliwując z artylerii. W okolicach miejscowości Dretuń w obwodzie witebskim ćwiczono desant grupy poszukiwawczo-uderzeniowej.
Makarau oznajmił też, że na poligonach Borysowskim i Osipowiczowskim ćwiczyły w sobotę pododdziały rosyjskiej 1. Armii Pancernej. W czwartek, w dniu rozpoczęcia manewrów, rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że pododdziały z podmoskiewskiej brygady należącej do 1. Armii Pancernej dokonują przerzutu żołnierzy i sprzętu na Białoruś.
Makarau zdementował wówczas te informację, mówiąc, że "wszystkie wojska rosyjskie biorące udział w manewrach znajdują się już na terytorium Białorusi". Rosyjski komunikat określił jako możliwą "pomyłkę".
Manewry Zapad-2017 rozpoczęły się w czwartek. Potrwają do 20 września na Białorusi i w Rosji. Aktywna faza ćwiczeń będzie się odbywać w dniach 17-19 września.
Według oficjalnych informacji ma w nich wziąć udział 12 700 żołnierzy i 700 jednostek sprzętu z obu krajów. Kraje zachodnie szacują jednak, że Rosja planuje wysłać na manewry ponad 100 tys. żołnierzy.
Na terenie Białorusi miejscem manewrów są poligony Borysowski, Domanowski, Różański, Lepielski, Osipowiczowski, Loswido, a także dwa miejsca na terenie obwodu witebskiego - w okolicach miejscowości Dretuń i Głębokie.
W Rosji żołnierze mają ćwiczyć na poligonach w obwodach kaliningradzkim, leningradzkim i pskowskim; poligony Łużskij, Strugi Krasnyje i Prawdinskij.
Mimo zapewnień władz w Mińsku i w Moskwie, że scenariusz ćwiczeń jest czysto obronny, wywołują one duże zaniepokojenie wśród sąsiadów Białorusi, zwłaszcza na Ukrainie, która w 2014 roku padła ofiarą rosyjskiej agresji.
Swoje obawy w związku z ćwiczeniami wyrażały także m.in. Litwa i Polska. NATO zapowiedziało, że będzie się im "uważnie przyglądać" i wyraziło ubolewanie, że trzej natowscy obserwatorzy zostali zaproszeni na dni zorganizowane dla "gości". Te zaproszenia są niewystarczające z punktu widzenia przejrzystości wymaganej przez OBWE - powiedział na początku września sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
(mpw)