Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow zapewnił, że jego kraj nie ukrywa "ani jednego faktu" broniąc swojej wizji historii II wojny światowej i zarzucił innym państwom, że "przemilczają karty" historii, które nie przynoszą tym krajom - m.in. Polsce - chwały.
Szef rosyjskiej dyplomacji mówił o tym na spotkaniu ze studentami prestiżowej moskiewskiej uczelni MGIMO (Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych) na rozpoczęciu roku akademickiego.
Ławrow wyraził przekonanie, że dochodzi obecnie do prób "narzucania interpretacji historii", mających "pomniejszyć osiągnięcia naszego narodu w okresie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" (jak w Rosji określa się ostatnie cztery lata (1941-45) II wojny światowej, kiedy to ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej - PAP). Jednak "fakty są po naszej stronie" - dodał.
Zapewnił, że Rosja "nie ukrywa ani jednego faktu", gdy "obstaje przy swoim punkcie widzenia na historię II wojny światowej".
Nasi koledzy zachodni - jak przejawiło się to podczas relacjonowania obchodów w Warszawie w związku z 80. rocznicą rozpoczęcia II wojny światowej - próbują w sposób wybiórczy prezentować fakty swojej opinii publicznej - powiedział minister. Jego zdaniem państwa te "przemilczają te karty, które nie przynoszą chwały ani krajom zachodnim, ani Polsce". Minister nie podał przykładów.
Jest to problem. Jego rozwiązanie polega na konieczności otwartych i szczerych rozmów, przede wszystkim między historykami - ocenił Ławrow.
Podkreślił, że politycy "są zobowiązani do kierowania się ramami i normami prawa międzynarodowego". Polegają one - kontynuował "przede wszystkim na wyroku Trybunału w Norymberdze, który jasno określił, kto powinien ponieść karę za awantury rozpętane podczas II wojny światowej". Jak dodał, normy te określa również karta NZ, "która głosi w jednym z paragrafów, że wszystko, co zrobiły kraje zwycięzcy nie podlega rewizji".