Irańska Gwardia Rewolucyjna wydała komunikat, w którym twierdzi, że za zamachami na parlament Iranu i mauzoleum ajatollaha Chomeiniego w Teheranie stoją Arabia Saudyjska i Ameryka. Wcześniej do ataków przyznało się Państwo Islamskie.
Zamach terrorystyczny nastąpił w zaledwie tydzień po spotkaniu prezydenta USA (Donalda Trumpa) i zacofanych (saudyjskich) przywódców, którzy wspierają terrorystów. Fakt, że Państwo Islamskie przyznało się do odpowiedzialności (za zamachy), dowodzi, że byli oni zaangażowani w ten brutalny atak - głosi oświadczenie Gwardii Rewolucyjnej.
Niechaj nie będzie wątpliwości co do tego, że za dzisiejsze ataki w Teheranie zemścimy się na terrorystach, ich sojusznikach oraz na tych, którzy ich wspierają - oznajmił też generał Gwardii Rewolucyjnej Hosejn Salami.
Gwardia przypomniała również w swym komunikacie, że "dowiodła w przeszłości, iż bierze odwet za wszelką krew przelaną niewinnie w Iranie".
W przeprowadzonych przez uzbrojone grupy zamachach na parlament Iranu i mauzoleum ajatollaha Chomeiniego w Teheranie zginęło w sumie 13 osób, a 43 zostały ranne.
Irańskie ministerstwo ds. wywiadu oświadczyło, że udaremniono trzeci atak terrorystyczny na terenie kraju.
Do obu ataków przyznało się początkowo Państwo Islamskie, o czym poinformowała powiązana z tą organizacją propagandowa agencja Amak. Jeśli ta deklaracja się potwierdzi, będzie to oznaczać pierwszy atak ISIS na terytorium Iranu. Sunniccy ekstremiści, w tym ISIS, pozostają w stanie wojny z szyickim Iranem i wspieranymi przez Teheran milicjami walczącymi w Syrii i Iraku.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ataki w Teheranie potępiły Unia Europejska, Rosja, Irak, Pakistan, Katar, a także Polska.
Prezydent Rosji Władimir Putin wysłał do irańskiego prezydenta Hasana Rowhaniego telegram, w którym zadeklarował gotowość do podjęcia współpracy z Teheranem, aby "położyć kres pladze terroryzmu".
Polska stanowczo potępia te barbarzyńskie akty terroru. Region Bliskiego Wschodu boleśnie dotknięty problemem terroryzmu i ekstremizmu jest wspierany w swoich wysiłkach przez sojuszników w ramach Globalnej Koalicji do walki z tzw. Państwem Islamskim, w tym również przez Polskę - oświadczyło natomiast w wydanym po południu komunikacie polskie MSZ.
Przekazujemy nasze kondolencje i wyrazy głębokiego współczucia rodzinom ofiar i rannym oraz władzom Islamskiej Republiki Iranu - dodał resort dyplomacji.
Zamachy w Teheranie i zerwanie przez siedem krajów - Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Bahrajn, Jemen, Libię i Malediwy - stosunków dyplomatycznych z Katarem to "nowy kryzys, który może się jeszcze zaostrzyć" - ocenił z rozmowie z RMF FM Krzysztof Płomiński, były ambasador Polski w Iraku i Arabii Saudyjskiej.
Dyplomata zwrócił uwagę, że do kryzysu tego dochodzi po wizycie w Rijadzie prezydenta USA Donalda Trumpa.
Można wskazywać tutaj na kilka elementów, które dla tej obecnej sytuacji są fundamentalne. Pierwszy i zasadniczy to bardzo długi i zadawniony spór między Arabią Saudyjską i Iranem, który w ostatnim okresie znowu się pogłębił. Drugi element to wizyta prezydenta Trumpa na Bliskim Wschodzie i jego ustalenia zarówno z przywódcami saudyjskimi, jak i przywódcami niektórych państw arabskich dotyczące zwalczania terroryzmu - dość szeroko pojętego, ponieważ prezydent Trump włączył na listy tych organizacji, które będą zwalczane, również takie, które przez niektóre kraje regionu nie są uznawane za terrorystyczne, a wręcz przeciwnie - są wspomagane - mówił Krzysztof Płomiński w rozmowie z reporterem RMF FM Grzegorzem Kwolkiem.
Były ambasador dodał, że Polska powinna bacznie obserwować sytuację w tym regionie, ponieważ mamy na Bliskim Wschodzie coraz więcej interesów gospodarczych.
(łł, e)