Kim Dzong Un znów grozi. W czwartkowym przemówieniu wyraził pogląd, oskarżając Stany Zjednoczone o prowokacje, że Półwysep Koreański nigdy wcześniej nie znajdował się w obliczu takiego ryzyka wojny termojądrowej. Mówił tez, że negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi tylko potwierdziły "niezmienną wrogość" Waszyngtonu wobec Pjongjangu.

REKLAMA

Kim Dzong Un przemawiał w czwartek podczas otwarcia wystawy broni "Rozwój obrony narodowej-2024" w Pjongjangu, gdzie zaprezentowano pociski rakietowe, które mogą dosięgnąć terytorium USA.

Północnokoreańskie media państwowe przekazały w piątek, że przywódca tego kraju oświadczył, iż negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi tylko potwierdziły "niezmienną wrogość" Waszyngtonu wobec Pjongjangu.

Zrobiliśmy już wszystko w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi. To, co z nich z pewnością wynika, to nie chęć supermocarstwa do współistnienia, ale jego zdecydowana postawa siły oraz agresywna i wroga polityka wobec nas, która nigdy się nie zmieni - powiedział.

Reżimowe media przekazały, że szef Korei Północnej oskarża obecnie USA o wzmocnienie sojuszy wojskowych i rozmieszczenie pocisków strategicznych wymierzonych w jego kraj, eskalując presję militarną i prowokacje do "ekstremalnego" poziomu.

Nigdy wcześniej walczące strony na Półwyspie Koreańskim nie stanęły w obliczu tak niebezpiecznej i ostrej konfrontacji, która mogłaby przerodzić się w najbardziej niszczycielską wojnę termojądrową - oznajmił dyktator, cytowany przez agencję KCNA.

Podczas przemówienia Kim Dzong Un nakreślił również zadania związane z modernizacją uzbrojenia w celu dostosowania potencjału wojskowego kraju do wymogów współczesności. Zapewnił, że Pjongjang będzie "rozwijać zdolności samoobrony bardziej agresywnie i bez ograniczeń, aby odpowiadać na stale ewoluujące zagrożenia związane z metodami walki wroga".

Ze zdjęć opublikowanych przez reżimowe media wynika, że podczas wydarzenia pokazano międzykontynentalne rakiety balistyczne i pociski hipersoniczne, a także drony i wiele wyrzutni. Wszystkie te rodzaje uzbrojenia były już prezentowane w poprzednich miesiącach.

Kim Dzong Un podważył perspektywy dialogu z USA?

Południowokoreańska agencja Yonhap zwróciła uwagę, że te wypowiedzi Kim Dzong Una mogą podważać perspektywy dialogu między USA a Koreą Północną po tym, gdy reelekcja Donalda Trumpa na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych na początku listopada wzbudziła spekulacje na temat możliwego powrotu do negocjacji Waszyngtonu z Pjongjangiem. Prezydent elekt podkreślał podczas kampanii wyborczej, że ma "bardzo dobre" relacje z północnokoreańskim przywódcą.

Podczas pierwszej kadencji republikanina (2017-2021) ówczesny amerykański prezydent i szef Korei Północnej przeprowadzili wiele spotkań, w tym dwie rozmowy na szczycie w Singapurze w 2018 r. i rok później w Wietnamie, ale nie udało im się osiągnąć znaczącego porozumienia.