Pierwsza podróż nowego premiera Ukrainy Jurija Jechanurowa to stary szlak prowadzący do... Moskwy. Znaczące jest to, że niedawno w rosyjskiej stolicy była także zdymisjonowana premier Julia Tymoszenko oraz sekretarz kancelarii prezydenta Wiktora Juszczenki.
Do tej pory Ukraina ostro parła na Zachód. Zbliżają się jednak wybory parlamentarne i dla polityków ważne będą głosy rosyjskich mieszkańców Ukrainy. A dla tych istotna jest opinia Rosji.
By wygrać wybory na Ukrainie, korzystny jest przyjazd do Moskwy i poszukanie jej poparcia. I dlatego oni tutaj przyjeżdżają - mówi RMF rosyjski publicysta, Dmitrij Babicz.
W walce o władze wszystkie środki są dobre, jest jednak jedno „ale”: W efekcie Polska i Zachód są w niezręcznej sytuacji. Juszczenko i Tymoszenko się pokłócili i kogo popierać, kto jest prawdziwym rewolucjonista - nie wiadomo - dodaje Babicz.
O pokłosiu pomarańczowej rewolucji, choć w nieco innym kontekście, pisze "Niezawisimaja Gazieta". Według dziennika, Moskwa nigdy nie wybaczy prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zaangażowania w zeszłoroczne wydarzenia na Ukrainie. Można się spodziewać, że Kreml zablokuje ewentualne starania Kwaśniewskiego o stanowisko sekretarza generalnego ONZ.