Nie miałem żadnego wylewu, czuję się doskonale - zapewnia libijski dyktator. Muammar Kadafii zapowiedział pozwanie do sądu palestyńskiej agencji informacyjnej, która napisała wczoraj o rzekomych problemach zdrowotnych Libijczyka.
Według Palestyńczyków, w niedzielę Kadafi trafił do szpitala po wylewie krwi do mózgu. Władze w Trypolisie szybko zaprzeczyły, później głos zabrał sam przywódca: Wszyscy zamieszani w to kłamstwo nie unikną odpowiedzialności. Na atak odpowiadam atakiem - powiedział libijski dyktator.
Kadafi wziął udział w uroczystości powitania prezydenta Ghany i aktualnego przewodniczącego Unii Afrykańskiej Johna Kufuora, który składa wizytę w Libii. Jak informuje AFP, dyktator był w dobrej formie i nastroju. Pułkownik jest przekonany, że wiadomość o jego chorobie została spreparowana przez arabskie służby wywiadowcze.