Do ponad 1000 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych niedawnego zawalenia się budynku z fabrykami odzieżowymi niedaleko stolicy Bangladeszu, Dhaki. To największa w historii katastrofa w przemyśle tekstylnym.
W nocy ratownicy wydostali kolejne zwłoki ofiar z gruzowiska Rana Plaza w mieście Savar, odległym o 30 km od Dhaki. Rzecznik armii Bangladeszu kpt. Shahnewaz Zakaria poinformował, że liczba zabitych wynosi obecnie 1006.
Tylko wczoraj ratownicy znaleźli zwłoki 130 osób, w większości kobiet. Wiele ciał, do których ratownicy dotarli w ciągu ostatniej doby, było w stanie zaawansowanego rozkładu. Trzeba było wysłać je do laboratorium w celu identyfikacji na podstawie kodu DNA. W niektórych przypadkach ofiary udało się rozpoznać na podstawie znalezionego telefonu komórkowego lub karty pracownika.
Tragiczny bilans może jeszcze wzrosnąć, ponieważ w dalszym ciągu nie ustalono liczby ludzi, którzy 24 kwietnia, w dniu katastrofy, przebywali w budynku. Według źródeł wojskowych nadzorujących operację wydobywania zwłok z gruzowiska, ratownicy zostaną na miejscu jeszcze dwa do trzech dni. Prawie 2,5 tys. osób udało się uratować, jednak wiele było ciężko rannych. Konieczne były m. in. amputacje kończyn.
W budynku pracowało ponad 3,5 tys. osób. Poza pięcioma fabrykami produkującymi odzież dla zachodnich odbiorców, znajdowały się w nim także sklepy i bank.
Zanim doszło do katastrofy, robotnicy na próżno sygnalizowali, że w starzejącym się budynku widać pęknięcia. Według świadków, katastrofa nastąpiła błyskawicznie, a gmach złożył się jak domek z kart.
W ramach śledztwa aresztowano właściciela budynku i kilka innych osób, w tym właścicieli zakładów tekstylnych.
W środę władze Bangladeszu poinformowały, że ze względów bezpieczeństwa po katastrofie z 24 kwietnia zamknęły w sumie 18 fabryk odzieżowych w całym kraju.
Bangladesz jest jednym z największych światowych eksporterów odzieży. Eksport, głównie do USA i Europy, przyniósł krajowi w 2011 roku około 20 miliardów dolarów.