Budynek, który półtora tygodnia temu zawalił się na przedmieściach stolicy Bangladeszu, był zaprojektowany jako biurowiec, a nie fabryka. Jego projektant ujawnił, że gmach miał mieć 5, a nie 8 pięter i nie przewidziano w nim tak ciężkich urządzeń jak maszyny tekstylne i wielkie generatory.
Gdy projektowaliśmy budynek inwestor nigdy nam nie mówił, że będzie tu fabryka włókiennicza. Gdyby nas uprzedził, cała struktura byłaby o wiele bardziej mocna. Miał być pięciopiętrowy budynek i jedno piętro w podziemiach, na trzech piętrach miało być centrum handlowe, a dwa ostatnie piętra były przeznaczone na biura. Bez mojej wiedzy zbudowano jednak ośmiopiętrowy gmach - powiedział agencji AFP Massud Reza. Dodał, ze jedyny generator, jaki przewidziano, miał obsługiwać w podziemiach windę.
Ostatni bilans ofiar śmiertelnych katastrofy wzrósł do 610 osób, w sumie uratowało się 2437 ludzi. Większość ofiar to kobiety, które były zatrudnione w szwalniach mieszczących się w kompleksie Rana Plaza. Znajdowały się w nim cztery zakłady odzieżowe, bank i sklepy.
Według prowadzących śledztwo, przyczyną zawalenia się budynku były wibracje wielkich generatorów.