W północnej Danii zginął mężczyzna, którego samochód uderzył w powalone przez wiatr drzewo. Tym samym liczba ofiar huraganowych wiatrów, które od niedzieli wieją w północnej Europie, wzrosła do 15 osób.
To drugi wypadek śmiertelny, spowodowany przez huraganowe wiatry, do jakiego doszło w Danii w ciągu ostatnich dwóch dni. W poniedziałek na północy kraju spadająca dachówka zabiła mężczyznę.
Huraganowe wiatry dotarły nad Łotwę i Estonię. Nad ranem ponad sto tysięcy gospodarstw na Łotwie nie miało energii elektrycznej. W Estonii prądu nie było w ponad 63 tysiącach domów.
Z informacji lokalnych dostawców energii wynika, że porywisty wiatr, który powodował poważne straty w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i krajach skandynawskich osłabł docierając nad terytorium Łotwy i Estonii.
Kursujący między Karlskroną, w południowej Szwecji, a Gdynią prom towarowo-pasażerski Stena Alegra osiadł na mieliźnie nieopodal Karlskrony z powodu zerwania kotwicy. Od wczoraj trwa akcja zapobiegająca wyciekowi paliwa.
Porywisty wiatr, który osiągnął nad Morzem Północnym rekordową prędkość 191 km/h doprowadził do problemów komunikacyjnych w Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemczech i państwach skandynawskich.
Huragan nazwany przez Szwedów Simone, od obchodzonych w poniedziałek w Szwecji imienin, przez Brytyjczyków został ochrzczony huraganem św. Judy (od Judy Tadeusza, patrona spraw beznadziejnych, którego święto przypada w poniedziałek), a we Francji - Christian.