Słabnie huragan "Simone", który jeszcze wieczorem szalał na Bałtyku. W tej chwili siła wiatru ma tam 4 stopnie w skali Beauforta. "Uspokoiło się, promy pływają" - usłyszeliśmy w kapitanacie w Świnoujściu. W Europie Zachodniej wichura zostawiła po sobie śmiertelne żniwo. Nie żyje co najmniej 13 osób. Wiatr dał się we znaki nad Anglią, Belgią, Francją, Niemcami i Holandią.
Około 5 rano z portu w Świnoujściu wypłynęły w rejs po Bałtyku dwa promy do Szwecji. Pozwoliła na to pogoda. Jeszcze wczoraj wieczorem na Bałtyku szalał huragan "Simone". Wiatr wiał z siłą 8 stopni w skali Beauforta.
W porcie w Gdyni wciąż oczekiwany jest prom, który płynie ze Szwecji. Miał przypłynąć około 7:30, będzie dopiero około 10:00. To dlatego, że z kilkugodzinnym opóźnieniem wyszedł wczoraj z portu w Karlskronie. Siłą rzeczy opóźni się jego start w drogę powrotną. Nie ruszy o 9:00, ale dopiero około 11:30.
Odwołany został też dzisiejszy rejs frachtowca Stena Alegra, planowany na godzinę 18:00.
Na Pomorzu strażacy interweniowali około 20 razy. Najczęściej usuwali to, co połamał wiatr.
"Simone" słabnie także w Szwecji, zostawiając po sobie powalone drzewa, zerwane dachy i dziesiątki tysięcy domów bez prądu. W południowo-zachodniej części kraju ogłoszono wczoraj 3 stopień zagrożenia. Ludzie powinni zostać w domach, można spodziewać się powalonych drzew oraz przerw w dostawach prądu - ostrzegali eksperci tamtejszego Instytutu Meteorologii i Hydrologii.
Najbardziej wiało w Skanii i w prowincji Halland. W Goeteborgu firmy i urzędy zwalniali pracowników wcześniej do domów, żeby zdążyli bezpiecznie dotrzeć przed uderzeniem huraganu.
Orkan nazwany przez Szwedów "Simone", przez Brytyjczyków został ochrzczony orkanem "świętego Judy". We Francji - "Christianem".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W Niemczech na terenie Szlezwiku-Holsztyna wiatr wiał z rekordową prędkością ponad 170 km/h. Właśnie w Niemczech od niedzieli wichura zabiła siedem osób.
Chaos wciąż panuje na północy kraju. Nie jeździ część pociągów między Hamburgiem, Kilonią i Flensburgiem. Przywracanie ruchu potrwa tam jeszcze kilka godzin.
Podobnie jest z promami kursującymi między lądem a wyspami na Bałtyku i Morzu Północnym.
Udało się już za to otworzyć autostradę A2, która też długo była nieprzejezdna. Wiejący z prędkością nawet 170 kilometrów na godzinę Christian powalał wszystko, co spotkał na drodze.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W Wielkiej Brytanii co najmniej pięć osób poniosło śmierć wskutek sztormowej pogody. Najsilniejsze uderzenie miało miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek. Na Wyspach linie lotnicze funkcjonują już bez większych zakłóceń. Utrudniony jest natomiast ruch promów pasażerskich na Kanale La Manche. Ponad 60 tysięcy domostw nadal nie ma prądu. Niektóre linie kolejowe są zamknięte z powodu powalonych przez wichurę drzew. Nie jeździ ekspres łączący Londyn z lotniskiem Stansted. W pięciu regionach Anglii utrzymywane są alarmy powodziowe.
W Belgii powalone drzewa utrudniały ruch na niektórych drogach, a pociągi miały do godziny opóźnienia. Opóźnione były też samoloty do Amsterdamu.
Międzynarodowe pociągi Eurostar, łączące Brukselę z Londynem, kursują w Belgii z normalną prędkością, ale mają opóźnienia z powodu ograniczeń prędkości pociągów w Wielkiej Brytanii do 80 km/h.