Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy nie zgodziła się na start Julii Tymoszenko w zaplanowanych na jesień wyborach parlamentarnych. Odrzuciła też kandydaturę innego polityka opozycji, byłego szefa MSW Jurija Łucenki. Swoją decyzję uzasadniła tym, że o mandat parlamentarzysty nie mogą ubiegać się osoby karane.
W październiku ubiegłego roku Tymoszenko usłyszała wyrok siedmiu lat więzienia, a pod koniec grudnia została przewieziona z aresztu śledczego w Kijowie do żeńskiej kolonii karnej w Charkowie. W kwietniu bieżącego roku była premier trafiła do szpitala, gdzie do dziś przechodzi kurację kręgosłupa.
Jurij Łucenko w lutym usłyszał wyrok czterech lat więzienia za sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych. Przyznał m.in. swemu kierowcy dodatek emerytalny o równowartości 16 tysięcy złotych.
Sprawa Tymoszenko poważnie uderzyła w wizerunek Ukrainy na arenie międzynarodowej. Unia Europejska uważa, iż była premier padła ofiarą wybiórczego stosowania prawa i apeluje do władz w Kijowie, by dopuściły ją do udziału w październikowych wyborach parlamentarnych. Zdaniem ekspertów ekipa prezydenta Janukowycza nie jest jeszcze na to gotowa.