Ukraiński parlament odrzucił opozycyjny projekt ustawy o amnestii, która miałaby objąć m.in. więzionych polityków opozycji. Chodzi przede wszystkim o byłą premier Julię Tymoszenko oraz byłego szefa MSW w jej rządzie Jurija Łucenkę.
Ta ustawa daje Ukrainie możliwość uniknięcia politycznej i gospodarczej izolacji, która grozi naszemu państwu. (...) Poprzyjcie ten projekt, jeśli chcecie, by nasz kraj tej izolacji uniknął - apelował przed głosowaniem w Radzie Najwyższej Ukrainy deputowany Arsenij Jaceniuk, zwracając się do posłów rządzącej prezydenckiej Partii Regionów. Jego apele nie zostały wysłuchane; projekt poparło jedynie 142 deputowanych w 450-osobowej Izbie.
Jaceniuk, przewodniczący partii Front Zmian, która niedawno zdecydowała, że pójdzie do zaplanowanych na jesień wyborów parlamentarnych wspólnie z Blokiem Julii Tymoszenko, zajmie najważniejsze miejsce na listach wyborczych zjednoczonej opozycji. Choć numerem jeden będzie na nich była premier, ze względu na to, że jest ona osobą karaną, nie może kandydować w wyborach.
Julia Tymoszenko została skazana w ubiegłym roku na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu przed ponad trzema laty umów gazowych z Rosją. Jej podwładny, były szef MSW Jurij Łucenko w lutym usłyszał wyrok czterech lat pozbawienia wolności za sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych. Przyznał m.in. swemu kierowcy dodatek emerytalny o równowartości 16 tysięcy złotych.
Zdaniem opozycji wyroki na Tymoszenko i Łucenkę mają charakter polityczny i są wyrazem wybiórczego stosowania prawa na Ukrainie. Podobną opinię wyrażają państwa zachodnie.
Zarówno Tymoszenko, jak i Łucenko są zaciekłymi przeciwnikami prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. W 2004 r. wraz z ówczesnym kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich Wiktorem Juszczenką stali oni na czele pomarańczowej rewolucji, która była wymierzona m.in. w Janukowycza, ówczesnego premiera i kandydata na prezydenta z obozu władzy.
Odbywająca wyrok siedmiu lat więzienia Tymoszenko wznowiła kurację szpitalną, którą przerwała wczoraj w proteście, m.in. przeciwko zainstalowanym w jej sali kamerom.Informację tę przekazała służba więzienna, która przyznała, że w sali rzeczywiście zainstalowana jest kamera, zaprzeczyła jednak, że była premier jest obserwowana w pomieszczeniach, gdzie przechodzi zabiegi.
We wtorek niemiecki lekarz Lutz Harms, który nadzoruje leczenie Tymoszenko z przewlekłej choroby kręgosłupa, wyraził wątpliwość, czy jej dalsza kuracja ma sens, skoro odbywa się w warunkach stresujących jego pacjentkę.
Sama Tymoszenko oskarżyła władze o łamanie jej praw, gdyż wbrew jej woli służby więzienne udostępniły mediom harmonogram zabiegów, którym jest poddawana.
Córka Tymoszenko, Jewgienia, zapowiedziała, że adwokaci matki złożą w tej sprawie skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zdaniem Jewhenii, przekazując prasie te informacje, ukraińskie władze naruszyły zasadę poszanowania prywatności.