Jo Cox, posłanka do Izby Gmin, działaczka Partii Pracy, wschodząca gwiazda brytyjskiej polityki – nie żyje. Została brutalnie zamordowana przed swoim biurem poselskim w Birstall, na północy Anglii. Osierociła dwoje małych dzieci. Jej śmierć wstrząsnęła Wielką Brytanią i doprowadziła do zawieszanie kampanii przed referendum, w którym 23 czerwca Brytyjczycy zadecydują o dalszej przyszłości ich kraju w Unii Europejskiej.

REKLAMA

"Odważna, dowcipna i niezwykle bystra" - to określenia, które pojawiają się najczęściej w relacjach osób, które znały 41- letnią parlamentarzystkę. Na tydzień przed referendum, Cox wypełniała obowiązki rozmawiając z wyborcami w swoim okręgu wyborczym. Gdy opuściła biuro poselskie, została brutalnie zaatakowana na ulicy. O popełnienie tej zbrodni podejrzany jest 52- letni Thomas Mair, mieszkaniec Birstall. Posłanka została trzy razy postrzelona i pchnięta kilka razy nożem. Zmarła w szpitalu. Według relacji świadków, napastnik kopał ją gdy leżała na ziemi i krzyczał "Wielka Brytania na pierwszym miejscu". To hasło i nazwa polityczna partii sprzeciwiającej się imigracji i wielokulturowości. "Wielka Brytania straciła wybitną osobę" - zdanie to pada dziś najczęściej po obu stronach ideologicznej barykady.

"Jeśli ignorować będziemy problemy, staną się tylko gorsze"

Jo Cox urodziła się na północy Anglii. Tam też sprawowała swe poselskie obowiązki. Po studiach na Uniwersytecie w Cambridge rozpoczęła pracę w organizacjach charytatywnych. Miedzy innym w OXFAM i NSPCC, która opiekuje się dziećmi. Pełniąc obowiązki odbyła podróż do Sudanu, gdzie pomagała zgwałconym podczas wojny kobietom. Spędziła miesiąc wśród dzieci wcielonych do wojska w Ugandzie. Odwiedziła również Afganistan. Zaangażowanie w działalność organizacji charytatywnych miało olbrzymi wpływ na jej późniejszą działalność jako polityka. Jeśli ignorować będziemy problemy, staną się tylko gorsze - Jo Cox często powtarzała to motto w parlamencie. Wierząc w ideały Partii Pracy walczyła o sprawy kobiet: równe płace i szanse życiowe. Była aktywnym członkiem politycznego obozu wspierającego dalsze członkostwo Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Dzień przed śmiercią - jej mąż wraz z dziećmi - wzięli udział we flotylli na Tamizie, podczas której zwolennicy Brexitu stoczyli pokojową bitwę z sympatykami Unii Europejskiej. Z barek, łodzi i pontonów padały bardziej i mniej wyszukane argumenty dotyczące referendum. Dominował humor w najlepszej tradycji politycznego dialogu.

Odludek, który pomagał w pracach ogrodowych

Co wiemy na temat mężczyzny podejrzanego o zabójstwo Jo Cox? Od 40 lat mieszkał w Birstall. Był samotnikiem i rzadko odzywał się do ludzi. Jego sąsiedzi twierdzą, że pomagał im w pracach ogrodowych. Czasami robił coś społecznie. Po ataku - w mediach - pojawiły się doniesienia, że Thomas Mair miał problemy psychiczne i chodził na terapię. Ten aspekt jego życia z pewnością szczegółowo zbada śledztwo. Pojawiły się również doniesienia na temat jego rzekomych związków z ultra-prawicowymi organizacjami na Wyspach. Szefostwo partii "Britain First" natychmiast zdementowało informacje, jakoby Mair miał z nią związki. Z uwagi na dwie niezależne relacje świadków - które potwierdzają, że mężczyzna w chwili zamachu wykrzykiwał hasło związane z ultra -prawicą - policja dokładnie zbada jego polityczne sympatie. Jednym z tropów może być internetowe forum o nazwie "Springbok Club", które niegdyś wspierało powrót apartheidu w RPA, a obecnie agituje za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Nazwisko Mair’a znajduje się na liście zwolenników forum. Policja dokładnie zbada motywy, jakimi kierował się zabójca. Jest w posiadaniu pistoletu i noża, które zostały użyte w ataku. Dla sąsiadów mężczyzny to co zrobił jest szokiem. Widzieli go zaledwie pół godziny wcześniej. Wychodził z domu z torbą. Wyglądał i zachwalał się normalnie.

Jo Cox mieszkała z mężem i dziećmi na barce zacumowanej nieopodal Tower Bridge w Londynie. Dziś pokrywa ją warstwa kwiatów. Brendan Cox wydał po śmierci żony następujące oświadczenie. To jego tekst w całości:

Dziś zaczyna się nowy rozdział - trudniejszy, bardziej bolesny i mniej radosny. Razem z rodziną i przyjaciółmi, poświęcimy każdą sekundę życia, by nasze dzieci wyrastały w miłości i opiece. Jo wierzyła w lepszy świat i walczyła o niego każdego dnia. Jej nieustająca energia i radość mogły być dla niektórych męczące. Na pewno chciałby teraz, żeby wydarzyły się dwie rzeczy. Po pierwsze, żeby nasze dzieci dorastały w miłości i po drugie, żebyśmy się zjednoczyli w walce z nienawiścią, która ją zabiła.

(ug)