Bilans ofiar śmiertelnych huraganu Irma na Florydzie wzrósł z 7 do 12 osób - podały władze stanowe. W sumie w wyniku przejścia huraganu przez Amerykę Środkową i Północną zginęło 55 osób.

REKLAMA

Po przejściu przez Florydę huragan Irma wyraźnie osłabł i w poniedziałek przekształcił się w burzę tropikalną. Żywioł nadal jest jednak groźny i przesuwa się na północ.

Władze Florydy, dokąd zaczynają powracać jej mieszkańcy, oszacowały, że ponad 25 proc. domów na wyspach archipelagu Florida Keys zostało zrównanych z ziemią i nie nadaje się do zamieszkania. Trwają remonty mające przywrócić ruch na zniszczonej przez żywioł autostradzie łączącej wyspy.

Jak podaje agencja Associated Press, niemal 10 mln mieszkańców Florydy wciąż nie ma od prądu. To niemal połowa wszystkich mieszkańców Florydy - zaznacza AP.

110 tys. osób nadal przebywa w naprędce przygotowanych ośrodkach, które miały im zapewnić schronienie i prowizoryczny dach nad głową na czas ewakuacji.

Władze stanu Georgia poinformowały, że największym problemem są teraz powodzie. Zalane jest portowe miasto Savannah, gdzie wichura zepchnęła masy wody z Atlantyku w głąb miasta. Pod wodą znalazło się także wiele miejscowości w Karolinie Południowej, między innymi miasto Charleston.

Jak poinformowało w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego amerykańskie Krajowe Centrum ds. Huraganów (NHC), Irma nadal będzie słabła i przekształci się w najbliższych dniach w tropikalną depresję.

(mpw)