Prokuratorzy i funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przesłuchali pracowników krakowskiej Geofizyki, którzy pracowali na kontrakcie w Pakistanie razem z porwanym Polakiem – dowiedział się reporter RMF FM. Eksperci przeanalizowali też nagranie uprowadzonego, które zostało opublikowane dwa tygodnie temu w pakistańskich mediach.
Prowadzący śledztwo nie mają już wątpliwości, że pokazany na filmie mężczyzna, to porwany Polak. Potwierdzili to zarówno pracownicy Geofizyki, jak i rodzina inżyniera. Oprócz nagrania nie ma żadnych nowych informacji o uprowadzonym. Nikt nie skontaktował się ani z władzami krakowskiej firmy, ani z rodziną mężczyzny.
Wiadomo, że żądania, jakie wysunęli porywacze, może spełnić tylko pakistański rząd. Przypomnijmy, że chodzi o uwolnienie ponad stu aresztowanych talibów. Są to warunki niemożliwe do spełnienia. Pakistańskie władze zdecydowały, że nie wypuszczą talibów z więzień.
Pozostaje nam czekać na kolejny ruch porywaczy - mówią nieoficjalnie prowadzący śledztwo. Być może porywacze zmienią swoje żądania i będą chcieli pieniędzy, a wtedy jest szansa na negocjacje i szybsze uwolnienie Polaka.
Polski inżynier pracujący dla firmy Geofizyka Kraków został uprowadzony przez uzbrojonych napastników 28 września, ok. 200 kilometrów na południowy zachód od Islamabadu. Napastnicy zabili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków: kierowców i ochroniarza. Instytut prowadził tam prace na zlecenie jednej z państwowych pakistańskich firm, która zajmuje się poszukiwaniem gazu ziemnego.
Według wstępnych ustaleń uprowadzony Polak mógł zostać przewieziony na tereny plemienne w rejonie Kohat, około 25 kilometrów od obozu, w którym pracowali polscy specjaliści. Do jego porwania przyznali się w pakistańscy talibowie. Za jego uwolnienie zażądali wypuszczenia zza krat islamskich ekstremistów, więzionych w Bajurze, Swacie i Darra.