Od kilkunastu dni sporo uwagi poświęcamy zbliżającemu się "zderzeniu cywilizacji". Czy ten słynny już termin, autorstwa amerykańskiego politologa i filozofa, Samuela Huntingtona, musi oznaczać wojnę między cywilizacją Zachodu a islamem? Czy po tym co wydarzyło się 11 września w USA możliwe jest pokojowe współistnienie naszych wspaniałych kultur o wielowiekowej tradycji? Mimo coraz głośniejszych pomruków wojennych, wciąż mamy nadzieję na rozładowanie tych wielkich napięć.
Gościem RMF jest dzisiaj profesor Ataullah Bogdan Kopański, wykładowca Islamskiego Uniwersytetu w Malezji. Nie tylko uczony ale i głęboko wierzący człowiek. Oto jak profesor Kopański mówi o swojej wewnętrznej przemianie pod wpływem kultury i religii islamu w rozmowie z Bogdanem Zalewskim: „Ja reprezentuje rosnącą w Europie i w Ameryce liczbę tzw. konwertytów czyli ludzi, którzy przyjęli islam. Ja przyjąłem islam, uważam, że we mnie narasta islam - od dzieciństwa, kiedy miałem ogromna sympatię, jak widziałem w telewizji w 1962 roku Algierczyków mordowanych przez Francuzów i w końcu wygrali swoją rewolucję, nieskończoną, dramatyczną. Była to jakiś pierwsza strzała. Wtedy zrozumiałem, że islam to nie tylko palmy i gdzieś tam ludzie, ale że jest to coś bardziej ludzkiego. To narastało, ciekawość intelektualna, czytanie książek – najpierw antyislamskich i idiotycznych, głupich, pełnych stereotypów, na które dziś patrzą nawet z pewnym wstrętem. Polskie półki księgarskie pełne są takich niesamowitych książeczek. Mamy też jednak piękny – jak to pan nazywa - nurt romantyczny. Ja tu z dumą uczę studentów o Józefie Bemie, który przyjął islam, który umarł jako muzułmanin. I cała masa innych – np. jak pięknie pisał Mickiewicz w „Sonetach Krymskich”. On po prostu czytał o islamie" - powiedział Ataullah Bogdan Kopański.
foto RMF
16:00