Gubernator Florydy oficjalnie ogłosił w środę wieczorem czasu miejscowego, że będzie ubiegał się o prezydenturę. Ron DeSantis, uważany za głównego rywala Donalda Trumpa w wyścigu o nominację Republikanów, zainaugurował swoją kampanię podczas przerywanej z powodu usterek dyskusji z Elonem Muskiem na Twitterze.
Kandyduję na prezydenta Stanów Zjednoczonych, by przewodzić wielkiemu amerykańskiemu powrotowi, bo wiemy, że nasz kraj idzie w złym kierunku - powiedział DeSantis w "Twitter Space". Obiecał, że jako prezydent zrewitalizuje kraj, przywróci mu "zdrowie psychiczne", fiskalną odpowiedzialność i bezpieczeństwo granic. Oskarżał przy tym prezydenta Joe Bidena o "medyczny autorytaryzm" jego administracji, odnosząc się do wymogów szczepień dla pracowników federalnych, a także o powodowanie inflacji i kryzys na granicy.
Wielokrotnie przywoływał też swoje wysiłki przeciwko ograniczeniom pandemicznym, na czym zyskał sobie popularność na prawicy w całym kraju. Chwalił też miliardera Elona Muska za jego przejęcie Twittera i ujawnienie rzekomego "reżimu cenzury" za czasu poprzednich właścicieli serwisu. Podczas dyskusji nie poruszono tematów polityki zagranicznej.
Do historycznego ogłoszenia przez DeSantisa w ramach dyskusji audio na Twitterze doszło z ponad 20-minutowym opóźnieniem ze względu na problemy techniczne serwisu Muska, który przyznał, że serwery firmy nie wytrzymały obciążenia. W spotkaniu na szczytowym momencie uczestniczyło ponad 600 tys. osób. Według portalu Axios, decyzja polityka, by zainaugurować kampanię na Twitterze, a nie w największej prawicowej telewizji Fox News jest oznaką rosnących wpływów Muska jako "króla konserwatywnych mediów". Telewizja nazwała wydarzenie "katastrofą".
DeSantis jest uważany za głównego rywala Donalda Trumpa w wyścigu o nominację Republikanów w wyborach na prezydenta w 2024 r. W ostatnich tygodniach jego notowania wśród wyborców prawicy znacznie spadły, a pozycja Trumpa urosła. Poparcie dla gubernatora oscyluje wokół 20 proc., podczas gdy byłego prezydenta - ponad 50 proc.
Trump zareagował na ogłoszenie rywala serią wpisów na swoim portalu społecznościowym, przekręcając jego imię na "Rob DeSanctimonious" (Rob DeŚwiętoszkowaty) i drwiąc z problemów technicznych inauguracji jego kampanii.
"Rob, mój czerwony guzik jest większy, lepszy, silniejszy i działa (prawda!), twój nie" - napisał były prezydent.
Obok Trumpa i DeSantisa udział w republikańskich prawyborach zgłosiło pięciu innych polityków, jednak żaden z nich nie cieszy się w sondażach poparciem powyżej 5 procent.