Kilkoro z nominowanych przez Donalda Trumpa kandydatów na stanowiska w jego gabinecie otrzymało we wtorek i środę pogróżki i alarmy bombowe. Do ich domów bezpodstawnie wysłano także policję - poinformowała w środę rzeczniczka zespołu Trumpa Karoline Leavitt.
We wtorek wieczorem i w środę rano kilkoro kandydatów na stanowiska w gabinecie prezydenta Trumpa i mianowanych na stanowiska w administracji było celem gwałtownych, antyamerykańskich gróźb przeciwko ich życiu i życiu osób, które z nimi mieszkają. Ataki te obejmowały groźby podłożenia bomby i "swatting" - poinformowała Leavitt w wydanym oświadczeniu.
"Swatting" to praktyka fałszywego zgłaszania organom ścigania przypadków pilnej interwencji, by wysłać do domu ofiary uzbrojone oddziały policji. Takie działanie podlega pod nękanie.
Jak powiedziała rzeczniczka, policja i inne organy szybko zareagowały na te groźby i zapewniły bezpieczeństwo ofiarom pogróżek.
Donald Trump skupia się na pracy nad zjednoczeniem narodu poprzez zapewnienie bezpiecznej i pomyślnej przyszłości. Biorąc za przykład prezydenta elekta, niebezpieczne akty zastraszania i przemocy nie odstraszą nas - zadeklarowała Leavitt.
Nie podano, kogo konkretnie dotyczyły groźby. W poniedziałek aresztowano mieszkańca Arizony, który w filmach wideo zamieszczanych na Facebooku groził, trzymając w ręce karabin, że zabije Donalda Trumpa i członków jego rodziny.