Według ostatnich sondaży siedemdziesiąt pięć procent Francuzów popiera zbrojną interwencję przeciwko terrorystom i tym, którzy ich popierają. Jednak są i tacy, który odwet nazywają szaleństwem prezydenta Busha.
Większość Francuzów popiera interwencję zbrojną w sposób bardzo zdecydowany. „Trzeba w końcu dobrać się do skóry bin Ladenowi i Talibom” – mówi naszemu korespondentowi podekscytowany kioskarz – „kraje demokratyczne nie mogą być słabe. Od czego mamy armię. Wojna jest ostatecznością, ale czasem jest potrzebna”. Są jednak Francuzi, którzy są zdecydowanie przeciwko. „Interwencja zbrojna byłaby wielkim błędem i tak nie zatrzyma ona terrorystów” – mówi jeden z klientów kupujący popołudniową prasę – „trzeba zabrać się za sprawę zupełnie inaczej, na przykład zwalczyć biedę w krajach Trzeciego Świata. Bush to chory psychicznie człowiek. Szaleniec, który myśli tylko o wojnie”.
Foto Archiwum RMF
16:10