W przeddzień wyborów prezydenckich we Francji trwa polowanie na niezdecydowanych wyborców w Internecie. W globalnej sieci można ciągle oglądać propagandowe teledyski i robić „przedwyborcze” zakupy.
Młodzi lewicowcy otworzyli specjalny internetowy butik, aby zniechęcić rodaków do głosowania na faworyta wyborów Nicolasa Sarkozy’ego. W sklepiku można kupić m.in. portrety byłego szefa francuskiego MSW z zębami wampira, a także gumowe bransoletki z napisem: „Nie chcemy państwa policyjnego”.
Prawica proponuje z kolei bluzy z wyznaniem: „Kocham Sarkozy’ego” na plecach. Na dużo bardziej oryginalny pomysł wpadli jednak zwolennicy centrysty Francois Bayrou, który zapowiada we Francji powtórkę ukraińskiej pomarańczowej rewolucji. Sprzedają pomarańczowe koszulki dla kobiet z hasłem: „Jestem seksowna! Głosuję na Bayrou!”.
Najważniejsi kandydaci obecnych wyborów to szef centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego, faworyt sondaży Nicolas Sarkozy, reprezentantka Partii Socjalistycznej Segolene Royal, przedstawiciel centrum Francois Bayrou oraz nacjonalista Jean-Marie Le Pen. Jeśli żaden z kandydatów w pierwszej turze nie osiągnie bezwzględnej większości, dwóch o najwyższym poparciu stanie przeciwko sobie w drugiej turze, zaplanowanej na 6 maja.
Ogółem uprawnionych do głosowania jest 44,5 mln osób, dla których przygotowano 85 tys. punktów wyborczych, rozmieszczonych w merostwach, szkołach i innych budynkach użyteczności publicznej. Lokale wyborcze we Francji otwarte zostaną o godzinie 8.00 i będą czynne do godz. 18.00. Wyjątkiem są wielkie miasta, gdzie głosowanie będzie trwało do godziny 20.00.