Przez 17 godzin francuscy sędziowie przesłuchiwali premiera Francji. Dominique de Villepin zeznawał jako świadek tzw. afery Clearstream, dotyczącej czołowych polityków francuskich. Zarzucono im posiadanie nielegalnych kont za granicą. Przesłuchania skończyły się nad ranem.

REKLAMA

O posiadanie kont oskarżano m.in. ministra spraw wewnętrznych i kandydata prawicy w wyborach prezydenckich w 2007 roku Nicolasa Sarkozy'ego. Villepinowi natomiast zarzucano próbę wykorzystania oszczerstw do zdyskredytowania Sarkozy'ego.

Zdaniem obserwatorów niewykluczone, że fałszywe oskarżenie miało rzucić cień na reputację Sarkozy'ego, nie cieszącego się sympatią prezydenta Jacques'a Chiraca, i uniemożliwić mu dalszą karierę polityczną, zwłaszcza start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Afera uświadomiła Francuzom rozmiar bratobójczej walki w łonie rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), z której pochodzą zarówno prezydent Chirac, premier de Villepin, jak i Sarkozy.