Maleje popularność następcy brytyjskiego tronu księcia Karola. Tylko 1/3 Wyspiarzy uważa, że rodzina królewska ma z niego pożytek. To olbrzymia zmiana w stosunku do jego notowań sprzed czterech lat. Wówczas 2/3 Brytyjczyków uważało, że najstarszy syn królowej godnie reprezentuje rodzinę królewską.
Wyniki najnowszego sondażu mówią same za siebie. W dodatku tylko 14 proc. ankietowanych godzi się, by księżna Camilla w przyszłości została królową. Jak zauważają obserwatorzy, jej malejącą popularność także można łączyć z nadchodzącą rocznicą śmierci Diany.
W naszym małżeństwie były trzy osoby, to trochę za ciasno - wyznała księżna Diana wywiadzie udzielonym BBC. Nagrała go w 1995 roku, dwa lata przed śmiercią w wypadku samochodowym w Paryżu. Ten zarzut postawiony Karolowi i Camilli wciąż jest żywy w sercach Brytyjczyków.
Co czwarty z nich uważa, że książę Karol ma negatywny wpływ na resztę rodziny królewskiej. Rzecznik księcia odmówił skomentowania niepochlebnych sondażowych wyników.
Sondaż przeprowadziła renomowana agencja badania opinii publicznej - YouGov. Najkorzystniej w ankiecie wypadł starszy syn Karola - książe William, cieszący się obecnie poparciem aż 78 proc. Brytyjczyków.
O jeden procent niżej uplasował się jego brat, książę Harry. Natomiast żona Williama, księżna Catherine, cieszy się sympatią 73 proc. ankietowanych.
(ph)