Burzę polemik wywołało oświadczenie emira Kataru, który postanowił dofinansować imigranckie getta we Francji. Większość ich mieszkańców to muzułmanie. To "koń trojański islamskich fundamentalistów!" - alarmuje część nadsekwańskich mediów i liderów politycznych.
Na prośbę największej arabsko-murzyńskiej organizacji we Francji - Krajowego Stowarzyszenia na Rzecz Różnorodności Kulturowej - emir Kataru obiecał już 100 milionów euro, dzięki którym w imigranckich gettach pod Paryżem ma powstać więcej firm zatrudniających bezrobotnych oraz meczetów. Wielu komentatorów i liderów politycznych alarmuje, że francuskie państwo straci resztki kontroli nad tym, co dzieje się w tych gettach. Coraz większą rolę odgrywają tam bowiem ekstremiści apelujący o wprowadzenie szariatu - czyli islamskiego prawa, które jest według nich ważniejsze od francuskiego prawodawstwa. Mieszkańcy nie przestrzegający islamskiego postu padają często ofiarą ataków młodzieżowych band, a kobiety noszą często nikaby i burki w miejscach publicznych - mimo wprowadzonego we Francji zakazu. Fundamentaliści podkreślają, że Francja jest krajem UE, w którym żyje najwięcej muzułmanów - bo ponad 6 milionów - i powinni oni mieć prawo kultywowania swoich tradycji.
Pierwszy alarm podniosła szefowa radykalnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Bardzo szybko do protestów przyłączyli się jednak politycy z innych partii politycznych - nawet socjaliści. Socjalistyczny senator i mer imigranckiego getta w Clichy-sous-Bois pod Paryżem Claude Dilain twierdzi, że to niebezpieczna inicjatywa, która wzmocni islamskie organizacje we Francji oraz samozwańczych szefów imigranckich przedmieść, gdzie już w tej chwili policja często boi się interweniować. Funkcjonariusze witani są bowiem strzałami z broni palnej, kamieniami i butelkami z benzyną.
Socjalistyczny minister ds. ożywienia gospodarczego Arnaud Montebourg sugeruje natomiast, że w dobie kryzysu nie można odrzucić pomocy finansowej Kataru. Zapowiedział, że francuskie państwo będzie współfinansowało wszystkie projekty, dzięki czemu rząd będzie sprawował nad nimi kontrolę. Montebourg zapowiada, że będzie chodziło głownie o inwestowanie w niewielkie firmy o silnym potencjale rozwojowym. Dzięki temu zmniejszyć się ma bezrobocie w imigranckich gettach, a co za tym idzie - handel narkotykami, drobna przestępczość i rozwój młodzieżowych gangów. Minister zapewnia, że ze stworzonego przez Katar funduszu nie będą finansowane muzułmańskie organizacje religijne.