Egipt i Arabia Saudyjska naciskają na terrorystów z Hamasu, by uznali Państwo Żydowskie - pisze izraelski "Haarec". Do tej pory ekstremiści wykluczali wszelkie porozumienia pokojowe z Jerozolimą i nawoływali do zniszczenia Izraela.
Egipcjanie i Saudyjczycy chcą, by Hamas zaaprobował deklarację Ligi Arabskiej z 2002 roku. Mówi się w niej o uznaniu przez Ligę granic z 1967 r. i "sprawiedliwym rozwiązaniu" sprawy palestyńskich uchodźców. Prezydent Egiptu Hosni Mubarak - dodaje gazeta - czyni wszystko, by doprowadzić do spotkania liderów stron, Ehuda Olmerta i Mahmuda Abbasa - w Kairze.
"Haarec" odnotowuje, że działania Egiptu i Arabii Saudyjskiej sprowadzają się do znalezienia takiej formuły uznania Izraela, która mogłaby być strawna dla Hamasu. Gazeta sugeruje, że
rozwiązaniem mogłoby stać się właśnie uznanie przez radykałów palestyńskich porozumień, co mogłoby być przyjęte jako swego rodzaju forma uznania – choć nie bezpośredniego - istnienia Państwa Żydowskiego przez Hamas.
Taka formuła - pisze "Haarec", powołując się na oceny izraelskich kół oficjalnych - byłaby także do przyjęcia dla Stanów Zjednoczonych, a także samego Izraela. Innym rozwiązaniem byłoby przyjęcie deklaracji z Bejrutu.