Dwoje amerykańskich turystów, którzy zostali porwani w piątek na Półwyspie Synaj przez Beduinów, zostało uwolnionych. Taką informację podała państwowa telewizja egipska.
Egipskie władze skorzystały z pomocy lokalnych przywódców plemiennych, aby wynegocjować zwolnienie pastora i towarzyszącej mu kobiety. Turyści przebywają obecnie w kwaterze głównej sił bezpieczeństwa na północnym Synaju.
Amerykanie wpadli w zasadzkę urządzoną przez uzbrojonych Beduinów. Uprowadzono ich wraz z egipskim przewodnikiem w trudno dostępne góry środkowej części Synaju. W ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko uwięzieniu wuja jednego z porywaczy. ostatnich miesiącach Beduini porwali kilkoro turystów, ale błyskawicznie - często po kilku godzinach negocjacji z władzami - ich zwalniali.
Beduini atakują zazwyczaj posterunki policyjne. Porywają ludzi, by pokazać swoje niezadowolenie z tego, jak są traktowani przez władze w Kairze. Chcą w ten sposób wywrzeć także nacisk w sprawie uwolnienia swoich współplemieńców.
Czerwonomorskie wybrzeże Synaju jest popularnym celem turystycznym w Egipcie.