Dwie osoby zginęły, a setki trzeba było ewakuować po uderzeniu huraganu Desmond w zachodniej Anglii i południowo-zachodniej Szkocji. Ekipy ratownicze próbują dotrzeć do osób, którym powódź odcięła drogę ucieczki.

REKLAMA

Huraganowi towarzyszyły niezwykle intensywne opady - w ciągu nieco ponad doby na dotknięty klęską region spadło więcej deszczu niż zazwyczaj w ciągu miesiąca. Niektóre obszary zachodniej Anglii i południowo-zachodniej Szkocji pozostają pod wodą. Na pomoc ratownikom wezwano ponad 350 żołnierzy.

W hrabstwie Cumbria zalanych zostało ponad 2 tys. budynków, a 2,7 tys. gospodarstw nie ma prądu, w regionie Lancaster dotyczy to 4,7 tys. gospodarstw. Na obszarach dotkniętych klęską nadal obowiązuje alarm przeciwpowodziowy, ponieważ prognozy mówią o kolejnych ulewach.

(bs)