Pasażerowie i członkowie załogi musieli obezwładnić 17-latka, który wszedł na pokład samolotu z bronią i amunicją. Zdarzenie miało miejsce w czwartek po południu w Australii. Maszyna miała lecieć z lotniska Avalon, niedaleko Melbourne, do Sydney. Na jej pokładzie było około 160 osób.

REKLAMA

Policja uważa, że nastolatek dostał się na płytę lotniska, przełamując jego ogrodzenie. Następnie wspiął się po przednich schodach do samolotu. Na nagraniu opublikowanym przez stację 7News widać nastolatka obezwładnianego przez pasażera, podczas gdy członek załogi naziemnej i pilot ściągali z niego pas narzędziowy, który podejrzany miał przy sobie.

Chwilę później pilot odkopał broń od agresora, który miał na sobie fluorescencyjną kurtkę. Policja w Wiktorii poinformowała, że 17-latek, pochodzący z pobliskiego Ballarat, został zatrzymany.

Passengers in Australia overpowered a 17-year-old boy armed with a shotgun and ammunition on Thursday as he tried to board a plane near Melbourne after sneaking into the airport.https://t.co/94hbt91nax pic.twitter.com/GA7iv7dkc8

JamaicaObserverMarch 6, 2025

Śledczy Michael Reid powiedział dziennikarzom, że pasażerowie zauważyli, że nastolatek miał przy sobie broń, gdy wspinał się po schodach do samolotu. Mężczyzna został obezwładniony przez co najmniej trzech pasażerów - przekazał.

Bez wątpienia był to bardzo przerażający moment dla ludzi w samolocie - powiedział i pochwalił jednocześnie odwagę tych, którzy obezwładnili podejrzanego.

Barry Clark, jeden z pasażerów, powiedział australijskiemu nadawcy publicznemu ABC, że nastolatek wyglądał na ubranego jak pracownik lotniska i widać było, że jest "zdenerwowany". Wszystko, co mogłem zrobić, to usunąć broń z drogi, a potem go przytrzymać i rzucić na ziemię, aż przyjechała policja - mówił.

Policja poinformowała, że nikt nie został ranny. Śledczy znaleźli samochód i dwie torby należące do podejrzanego w pobliżu.

Lotnisko Avalon obsługiwane jest wyłącznie przez Jetstar, tanią linię lotniczą zarządzaną przez Qantas. W oświadczeniu firma poinformowała, że współpracuje z władzami w celu zbadania incydentu. "Wiemy, że była to bardzo stresująca sytuacja" - czytamy w oświadczeniu. "Jesteśmy szczerze wdzięczni klientom, którzy pomogli naszej załodze bezpiecznie zarządzać sytuacją" - dodano.