Lampart zaatakował pracownika w odeskim zoo. Mężczyzna chciał posprzątać klatkę drapieżnika – nie wiedział jednak, że zwierzę znajduje się niedaleko. Poszkodowany został przewieziony do szpitala z licznymi urazami głowy, szyi i kręgosłupa.

REKLAMA

Policjanci zostali wezwani do zoo w ukraińskiej Odessie, gdzie lampart zaatakował jednego z pracowników, gdy ten chciał wyczyścić jego klatkę.

Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, na wybiegu drapieżnika były dwie osoby. Jeden z pracowników zoo był poszkodowany, drugi - chciał pomóc koledze.

Lampartowi natomiast udało się przedostać poza wybieg. Początkowo starano się ujarzmić drapieżnika, jednak próby uśpienia zwierzęcia nie przyniosły rezultatu, więc policja musiała użyć broni.

Tak się złożyło, że lampart znalazł się poza wybiegiem na terenie ogrodu zoologicznego. Nasze próby uśpienia go nie dały rezultatu. Zwierzę w każdej chwili mogło znaleźć się poza ogrodem zoologicznym, co stanowiło niezwykle duże zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi - poinformował dyrektor odeskiego zoo Ihor Bilyakov cytowany przez portal Pravda. Policja musiała użyć broni i zastrzeliła zwierzę - dodał.

Przyczyną ataku zwierzęcia było naruszenie zasad bezpieczeństwa przez jednego z pracowników. Bilyakov zapewnił, że lampart nie ponosi winy za zdarzenie. Drapieżnik był młody, wabił się Casanova.

Ranny pracownik został przewieziony do szpitala. Dyrektor zoo poinformował, że poszkodowany ma liczne urazy głowy, szyi i kręgosłupa.