9 żołnierzy amerykańskich zginęło w sobotę w dwóch atakach w Afganistanie - poinformowały międzynarodowe wojska koalicyjne w tym kraju.
Według nich pięciu żołnierzy USA zginęło w wybuchu bomby na południu Afganistanu, a dwaj inni zostali zastrzeleni we wschodniej części kraju przez pełniącego razem z nimi służbę żołnierza afgańskiego.
Władze afgańskie podały, że pięciu Amerykanów poległo w należącym do prowincji Kandahar okręgu Maiwand. Dziś po południu pięciu żołnierzy Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) zginęło, gdy ich pojazd najechał na improwizowaną pułapkę minową w okręgu Maiwand - poinformował na Twitterze prowincjonalny rząd Kandaharu. Rzecznik wojsk koalicji, kapitan Luca Carniel potwierdził, że wszystkich pięciu było Amerykanami.
Maiwand graniczy na zachodzie z będącą ostoją zbrojnej rewolty prowincją Helmand i jest uznawany za jeden z najmniej bezpiecznych okręgów Kandaharu.
28 kwietnia talibowie zadeklarowali podjęcie wiosennej ofensywy zaznaczając, iż będzie ona skierowana przeciwko zagranicznym bazom wojskowym i placówkom dyplomatycznym.
Sobotnie ataki zwiększyły do 51 liczbę żołnierzy sił koalicyjnych zabitych w Afganistanie od początku bieżącego roku. 34 z nich to Amerykanie.