Słowenia zablokowała objęcie białoruskiego oligarchy Jurija Czyża sankcjami Unii Europejskiej. Ministrowie państw Wspólnoty podjęli decyzję w sprawie objęcia sankcjami 21 innych przedstawicieli reżimu Białorusi - sędziów i policjantów.
Jak chodzi o białoruskiego oligarchę Jurija Czyża, przeważyły interesy władz w Lublanie - zauważa korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion. Słowenia nie chciała, żeby zakaz wjazdu i zamrożenie aktywów dotknęło Jurija Czyża. Białorusin robi wielkie interesy ze Słowenią, między innymi podpisał kontrakt ze tamtejszymi firmami na budowę luksusowego hotelu w Mińsku. Media donoszą, że podpisany kontrakt opiewa na 150 milionów euro.
Jurij Czyż, 48-letni białoruski oligarcha wywodzący się z kręgu prezydenta Alaksandra Łukaszenki, dorobił się majątku m.in. w sektorze energetyki, nieruchomości, rolnictwa i handlu. Jest też prezesem klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk.
Jak podaje Radio Swaboda, jego holding Triple współpracuje z firmami na Litwie, Łotwie, w Niemczech, Holandii i Polsce. Słoweńska Riko Group, która działa na Białorusi od 2000 roku, pomaga mu m.in. w budowie hotelu Kempinski w Mińsku. Według Swabody w 2004 roku Riko Group zaprosiła samego Łukaszenkę, by spędził parę dni w słoweńskim kurorcie narciarskim.
To smutny dzień dla Unii Europejskiej, interesy ekonomiczne jednego kraju okazały się ważniejsze niż presja, by reżim Białorusi zwolnił więźniów politycznych - tak minister Radosław Sikorski skomentował zablokowanie przez Lublanę sankcji wobec białoruskiego oligarchy Jurego Czyża. Mam nadzieję, że przyszli goście hotelu Kempinski będą pamiętać o tym, jak długo będą niektórzy musieli siedzieć w więzieniu po to, żeby oni mogli w tym hotelu mieszkać - powiedział Sikorski.